Wczoraj, podczas pisania kolejnego wpisu na moim blogu ( co
ciekawe, wpisu o kominku), skończyłem czytać książkę napisaną przez Kominka,
czyli Tomka Tomczyka, noszącą tytuł Bloger.
Podobno z przeczytanego tekstu zapamiętuje się tylko dwie
rzeczy, początek i koniec.
Początek to słowo Bloger, a koniec to słowa, które od
wczoraj są dla mnie drogowskazem podczas pisania bloga:
„Wiele
razy trafisz na ludzi, którzy podetną ci skrzydła. Jakąkolwiek drogą nie
pójdziesz, spotkasz na niej tysiące ludzi, którzy zrobią wszystko, aby wmówić
ci, jak wielkim beztalenciem jesteś.
Nie jesteś.
Błogosław ich słowami „mam cię w dupie”. I pisz.”
Tak naprawdę to mam dwa blogi, jeden motoryzacyjny i drugi, „prywatny”,
na którym chcę opisywać moje życie, wszystko co mnie otacza, wkurza i irytuje,
cieszy i czyni szczęśliwym.
Początek książki Kominka to swego rodzaju test na blogera.
Pytanie, czy w ogóle zacząć pisać bloga i czy to ma sens.
I wiecie co, ten
rozdział był dla mnie jak woda dla pięknego kwiatu, rosnącego na pustyni.
Wskrzesi go do życia i pozwoli mu rozkwitnąć.
Po przeczytaniu tej części
książki wszędzie widzę tematy, które można opisać, wrzucić na bloga i przekazać
tym kilku osobom, które mojego bloga chyba czytają. Zmieniłem nazwę bloga zgodnie z poradami zawartymi w książce, zmieniłem szablon na bardziej czytelny, zmieniłem swój punkt widzenia.
Patrząc na otaczających mnie ludzi, chcę opisać co widzę
i o nich myślę, widząc jakiegoś barana
za kierownicą samochodu, mam ochotę zrobić mu fotkę i pojechać po nim na blogu,
nawet jak siedzę na kiblu, to mam ochotę opisać to na czym siedzę.
Pomiędzy testem na blogera a drogowskazem, który będzie
wskazywał mi właściwą drogę podczas pisania bloga, w książce Kominka znaleźć można
wiele, o ile nie wszystkie kluczowe informacje, dla wszystkich, którzy chcą
pisać bloga, dla tych którzy piszą bloga i dla tych, którzy być może będą pisać
bloga.
Dla mnie ta książka będzie fundamentem do działań podczas
mojej, mam nadzieję, długiej i owocnej pracy nad blogiem. Jak napotkam jakieś
problemy, jakichś oszołomów, próbujących mnie zastraszyć, jakieś kłopoty, z którymi
już nie raz radził sobie Kominek, to po prostu sięgnę do tej książki i znajdę w
niej odpowiedź na moje pytanie. Może to trochę egoistyczne, ale wydaje mi się,
że dzięki tej książce nie będę już kopany ze stron, z których razy zbierał
Kominek, zanim przetarł szlak i dotarł do punktu, w który nikt go już kopać nie
ma odwagi.
Dla mnie ta książka to bloogle, czyli google odpowiadające
tylko na pytania dotyczące blogosfery. Zachęcam wszystkich do przeczytania tej
książki, bo ja na pewno jeszcze nie raz do niej wrócę.
M@rekMika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz