Marność była, marność jest, marność będzie.
Szeroko komentowana, przez wszystkich krytykowana, kolejna reforma (czytaj. Kolejny skok na kasę Polaków, którzy mają jaja i pracują legalnie) systemu emerytalnego, który i tak nie ma prawa bytu, już nie długo za pewne wejdzie w życie.
System emerytalny powinien być bardzo prosty. Każdy, kto pracuje, powinien mieć w dniu podjęcia pracy utworzone konto w banku, co nieco oprocentowane, na które co miesiąc pracodawca byłby zobligowany wpłacać pewną kwotę pieniędzy, ustaloną od dołu, ale bez ograniczeń od góry, tak, aby każdy mógł dopłacać sobie, jeśli tylko by tego chciał.
Dal przykładu, zarabiam 2000 zł, pracodawca z mojej pensji musi na moje konto emerytalne co miesiąc wpłacić 200 zł. Ja chcę jednak oszczędzać więcej i dopłacam sobie do tej kwoty raz 50, innym razem 200 zł.
Konto emerytalne jest „zablokowane” i nie można z niego wypłacać pieniędzy do czasu osiągnięcia przeze mnie wieku emerytalnego lub do dnia mojej śmierci. Wiek emerytalny powinienem sobie sam określić i móc decydować, czy emerytem zostanę w wieku 40, 50, czy 60 lat.
Po mojej śmierci, wszystkie pieniądze wraz z odsetkami powinny odziedziczyć moje dzieci, żona, lub osoby, które wskażę.
Po cholerę komu ten ZUS, który za nasze pieniądze kupuje samochody, buduje nowe, wypasione siedziby i robi NIC, żeby zwiększać nasze emerytury.
Nowa reforma emerytalna to skok na naszą kasę, która trafiła do OFE, po odcięciu od niej swojego kuponu, za zarządzanie.
Ja się pytam, jakim prawem ktoś coś mi każe, jakim prawem dysponuje pieniędzmi, które ja zarobiłem, jakim prawem ktoś, a dokładnie minister, którego nazwisko zaczyna się na literę, na którą kończy się słowo, które wypowiadam, kiedy tylko myślę o tej „reformie” pozwala sobie na okradanie Polaków, na łatanie dziury budżetowej, którą sam wykopał, naszymi pieniędzmi?
Ja sam chcę decydować o tym, co robię z zarobionymi pieniędzmi i gdzie one trafiają. Może kiedyś będę mógł wszystko rzucić i tak robić. Ale na to muszę jeszcze poczekać.
Polacy podobno dzielą się na tych, którzy już wyjechali i na tych, którzy już się do wyjazdu pakują. I to jest prawda. Ci którzy zostaną powinni zacząć pracować na czarno, samemu odkładać pieniądze na emeryturę i nie pozwalać się okradać politykom, czyli podobno naszym reprezentantom w rządzie. Najpierw ich wybraliśmy, a teraz siedzą sobie na wysokich stołkach i kopią wszystkich maluczkich, którzy im zaufali.
Obecni 30-to latkowie nie mają perspektywy emerytury, będą pracować do śmierci a wszystko, co oddadzą do ZUSU przepadnie, jak kamień w wodę. Najlepiej obrazuje to, zapożyczony z kwejk-a obrazek.
A najgorsze jest to, że moje paplanie nic nie zmieni, dalej będziemy tkwili w tym bagnie, dalej będziemy dawali się okradać i będziemy narzekać i akceptować to, co „góra” nam narzuci.
Dziwne, że w czasie wojny Polacy są waleczni i oddają życie za Ojczyznę, a w czasie pokoju kiedy tak samo jesteśmy okupowani przez samych siebie, nie potrafimy walczyć.
Ktoś kiedyś powiedział, że Polakom wystarczyć dać spokój i wolną rękę a sami się zniszczą. I ta czarna ale jakże prawdziwa przepowiednia staje się niestety faktem dokonanym. Amen.
M@rekMika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz