Zimy na horyzoncie jak na razie nie widać. Za oknem mamy jesień. Temperatury nie często spadają poniżej zera. Jeśli już ma to miejsce, to zazwyczaj w godzinach nocnych i tylko na krótko.
Druga już z rzędu ciepła zima sprawia, że ogrzewanie domów nie kosztuje zbyt wiele. Wystarczy przepalić na 3-4 godziny wieczorem i mamy w domu ciepło cały dzień. Przynajmniej tak to wygląda w moim przypadku. W listopadowe dni 2014 roku spalałem średnio jedno opakowanie (10 kg) brykietu na dobę. Koszt ogrzewania domu wynosił więc od 6 do 10 zł dziennie. Całkiem nieźle. Zdarzały się również dni, kiedy nie musiałem rozpalać w kominku, bo po pierwsze na zewnątrz było "ciepło" jak na zimową porę roku a po drugie, ciepło zmagazynowane w domu i buforze wystarczało na podniesienie temperatury w domu do ustawionych na sterowniku 22,5 stopnia Celsjusza.
Ale co będzie kiedy nadejdą mrozy? Styczeń, luty, to spora szansa na całodobowy mróz i temperatury w okolicach -20 stopni Celsjusza. Oczywiście koszty ogrzewania wzrosną. Ale najbardziej uciążliwe jest częste dokładanie do kominka. O ile w ciągu dnia nie jest to problem, o tyle nocą, kiedy ogień wygaśnie, możemy marznąć.
Zanim zaczniesz palić moimi sposobami, przeczytaj najpierw wpisy zatytułowane, czy kominek może wybuchnąć?
Zanim zaczniesz palić moimi sposobami, przeczytaj najpierw wpisy zatytułowane, czy kominek może wybuchnąć?
Na blogu opisywałem już różne sposoby na długie i efektywne palenie w kominku. Najczęściej czytany wpis Najbardziej efektywny sposób palenia w kominku był czytany już ponad 4000 razy. Wynik bardzo pozytywnie mnie zszokował. Był on wynikiem wielu prób i błędów, które popełniłem podczas nauki palenia w kominku. Wcześnie opisywałem też różnego rodzaju kominkowe przekładańce, które pozwalają na długie i bezobsługowe palenie w kominku.
Wiem, że wielu czytelników testuje moje propozycje i piszecie do mnie, że to działa. Że odpowiednie ułożenie brykietu i drewna w kominku pozwala na utrzymanie przez co najmniej kilka godzin ciepła bez potrzeby otwierania drzwi kominka. I to bardzo mnie motywuje do pisania tego bloga i za to serdecznie dziękuję.
Dzisiaj postanowiłem opisać sposób palenia w kominku samym brykietem. Wiem, że nie każdy ma w zapasie suche drewno i czasem ratuje sytuację brykietem wprost z marketu.
Postanowiłem sprawdzić, jak długo będzie się w kominku paliło, kiedy paliwem będzie tylko brykiet.
Bez dodatku grubych kawałków drewna.
W sobotę wieczorem wyczyściłem kominek i załadowałem palenisko trzema paczkami brykietu. Ponieważ liderem w moim zestawieniu jest brykiet RUF SEK-POL-a, to test postanowiłem przeprowadzić wykorzystując ten właśnie produkt.
W kominku wylądowały dwie paczki MEGA RUF-a i jedna paczka zwykłego brykietu RUF.
Wsad brykietu w kominku. |
Najpierw ułożyłem 8 kawałków MEGA RUF-a, które wypełniły dno paleniska.
Pierwsza warstwa. |
Pozostałem cztery kostki MEGA RUF-a wylądowały z tyłu, na pierwszej warstwie, ale ułożone w poprzek.
Druga warstwa |
Kiedy ten brykiet miałem już w kominku, pozostał mi jeszcze standardowy RUF. Całe opakowanie, 12 kostek ułożyłem na MEGA-RUF-ach. Kostki zostały ułożone leżąco, co miało za zadanie wydłużyć czas spalania się brykietu drzewnego. Na samej górze z trzech kostek ułożyłem "domek", który miał rozpalić ogień w kominku.
Cały wsad brykietu w kominku. |
Brykiet miał się rozpalić od jednej kostki rozpałki do grilla. Ponieważ już wcześniej testowałem produkty SEK-POL-a, to wiedziałem, że nie będzie z tym problemu.
Zdjęcie powyżej pokazuje, że podczas układania brykietu popełniłem błąd. Dość poważny i głupi błąd, który nie powinien mi się przytrafić. Jeśli wiesz już o czym mówię, to super, znaczy to tyle, że palenie brykietem nie jest dla ciebie tajemnicą. Jeśli nie widzisz żeby coś było nie tak to czytaj dalej, wyjaśnię to w dalszej części wpisu.
Po załadowaniu kominka 30 kilogramami brykietu pozostało jeszcze podłożenie ognia i rozpalenie w palenisku na co najmniej kilka godzin.
Pierwsze płomienie |
Biała podpałka zapaliła się natychmiast. Drzwiczki kominka zostawiłem lekko uchylone i czekałem aż brykiet rozpali się na tyle, żebym mógł przymknąć je całkiem.
Ogień podłożyłem o godzinie 18:00 w sobotę. Po 20 minutach podpałki już nie było. Brykiet zgodnie z planem zajął się ogniem, ale brykiet kominkowy palił się jeszcze dość nieśmiało.
Po 20 minutach od podłożenia ognia. |
Po godzinie od podłożenia ognia wydawało mi się, że brykiet pali się już solidnie.
Po godzinie od rozpalenia. |
Ze zdjęcia wynika, że kostki ułożone na samej górze płoną już dość mocno. Temperatura w kominku też jest wysoka, bo okopcona płyta wyrmikulitowa u góry kominka wypaliła się i w miejscu, gdzie dotyka ją płomień, jest biała jak śnieg.
Postanowiłem więc zamknąć drzwiczki kominka do końca. Wydawało mi się, że będzie się palić bez problemów. Niestety myliłem się. Kiedy je zamknąłem, ogień zamiast się rozpalać, przygasał. Nawet jak kilkadziesiąt minut później znów uchyliłem drzwiczki, ogień nie zaczął płonąć, tak jak powinien.
Po dwóch godzinach od podłożenia ognia w kominku miałem znów ciemno. Ogień zgasł a brykiet żarzył się mało efektywnie.
Po dwóch godzinach ogień zgasł. |
Na zdjęciu powyżej widzisz stan kominka po wygaśnięciu ognia. Widać na nim również błąd, który popełniłem podczas układania brykietu w kominku. Ciekawe, czy już go widzicie?
Teraz nie pozostało mi nic innego, jak ponowne rozpalenie w kominku. Na żarzące się kostki paliwa kominkowego położyłem kilka drobnych, suchych kawałków drewna rozpałkowego.
Po kilku minutach, przy uchylonych drzwiczkach, drewno zajęło się ogniem i w kominku w końcu miałem stan, na jaki czekałem. Ogień solidnie płonął, od kominka płynął szeroki strumień ciepła.
Trzecia godzina palenia. |
Jak już miałem pewność, że w kominku ogień nie zgaśnie, zamknąłem drzwi kominka i ograniczyłem dopływ powietrza do około 50%. Dzięki temu miałem pewność, że kominek nie rozgrzeje się zbyt mocno i że brykiet będzie palił się długo i dawał wystarczającą ilość ciepła.
Po czterech godzinach, kiedy w domu miałem już ciepło, przymknąłem dopływ powietrza do minimum. Liczyłem się z tym, że przypłacę to brudną szybą.
Po czterech godzinach od rozpalenia. |
I tak też się stało. Po ograniczeniu dopływu powietrza szyba zaczęła się robić brudna i okopcona. To niestety skutek tego, że zaprojektowane kurtyny powietrzne, które chronią szybę przed okopceniem przestały działać, bo strumień zasilającego je powietrza był zbyt słaby. To świadoma decyzja. Gdybym zostawił nieco większy dopływ powietrza, szyba pozostała by czysta, ale brykiet szybciej by się wypalił i w domu miałbym cieplej.
Przez całą noc w kominku paliło się, albo bardziej żarzyło. W domu miałem ciepło, woda w buforze była gorąca a od kominka płynął strumień ciepła.
W niedzielę, rano, o godzinie 11:00 czyli 17 godzin od rozpalenia, w kominku wyglądało tak.
17 godzin po podłożeniu ognia. |
Szyba kominka była gorąca. W kominku było ciepło. Jak widać, w palenisku są jeszcze gorące, czerwone kostki brykietu. Woda w buforze miała temperaturę 70 stopni a w domu miałem 23,5 stopni Celsjusza.
Ponieważ kominek był gorący nie mogłem umyć szyby. Dokładać też nie było sensu, bo w domu było ciepło a w buforze 1000 litrów gorącej wody.
Ponownie zajrzałem do kominka o 14:00. Szyba w dalszym ciągu była ciepła, ale już nie gorąca. Mogłem ją swobodnie umyć. Po rozgarnięciu popiołu okazało się, że w kominku w dalszym ciągu są gorące, żarzące się kawałki brykietu.
21 godzin od rozpalenia w kominku. |
Po umyciu szyby kominka dołożyłem do paleniska kilka kawałków brykietu i drewna. Na żarzące się kawałki brykietu położyłem podarty karton i drobne drewno rozpałkowe. Po chwili ogień znów radośnie płonął w kominku.
Nie musiałem dokładać, bo w domu miałem ciepło i w buforze w dalszym ciągu solidny zapas gorącej wody, ale chciałem sprawdzić, czy od gorących ogryzków ogień ponownie się rozpali.
Podsumowanie.
Wsad paliwa do kominka kosztował około 25 zł. Przez około 17 godzin w palenisku płonął ogień lub żarzyły się kostki brykietu. Przez kolejne kilka godzin nagrzany dom i ciepło zmagazynowane w buforze zapewniały komfort termiczny. Czy trzeba czegoś więcej. Ładujemy kominek raz na 24 godziny i mamy ciepło w domu.
W dni takie jak w listopadzie 2014 roku, czyli z temperaturami na zewnątrz w przedziale 0 do +10 stopni Celsjusza takie palenie nie ma sensu, bo przegrzejemy dom. Trzy paczki brykietu to potężna ilość energii, która jest marnowana, kiedy jest ciepło na zewnątrz. W takie dni wystarczy jedna paczka brykietu i 3-4 godziny grzania. Opisany przeze mnie sposób palenia jest dobry, kiedy mamy mróz i boimy się, że w nocy dom za bardzo się wychłodzi.
Przy takiej dawce paliwa trzeba uważać, żeby kominek nie rozgrzał się zbyt mocno. Należy kontrolować proces spalania się brykietu i przymknąć dopływ powietrza w chwili, kiedy w kominku rozpali się odpowiednio do potrzeb. Nie można dopuścić do sytuacji w której proces spalania wymknie się spod kontroli i brykiet zbyt mocno się rozpali.
Dobry brykiet, odpowiednie jego ułożenie i kontrola dopływu powietrza to przepis na długie i efektywne palenie w kominku. Jak widać na przytoczonym przykładzie, ładując kominek w piątek możemy mieć ciepło w domu przez cały weekend bez potrzeby zaglądania do paleniska.
Ja wybrałem brykiet SEK-POL-a, bo jest to produkt wysokiej jakości, który zapewnia dużo ciepła, dobrze się pali i zostawia niewiele popiołu. Jak widać na dwóch ostatnich zdjęciach, pozostały po brykiecie popiół jest drobny, jasny i jest go niewiele. Ja bez oporów wsypuję go do kompostownika i zmieniam w ekstra nawóz dla trawy i roślin ogrodowych.
Palenie samym brykietem, bez dodawania drewna jest możliwe. Wystarczy tylko wybrać dobre paliwo, odpowiednio dużo w odpowiedni sposób ułożyć go w kominku i dobrze rozpalić go na początku. Proponuję zmodyfikować nieco mój sposób i na samą górę, na początek palenia zamiast brykietu RUF dać jeden kawałek brykietu PiniKay lub walec ECOPAL czy Dąbex. To super brykiet na rozpalanie. Dobrze i szybko zajmuje się ogniem i szybko rozpala. Jeden połamany kawałek powinien solidnie rozpalić pozostały brykiet.
Jeśli nie masz gdzie przechowywać drewna a brykiet kupujesz "na bieżąco" bo nie masz zbyt dużo miejsca na jego magazynowanie to ten sposób palenia jest dla Ciebie. Wystarczy tylko odpowiednio mniejszy wsad brykietu do kominka, dopasowany do temperatury na zewnątrz i wewnątrz domu i masz ciepło przez długi czas i nie musisz dokładać do paleniska. Polecam. Kiedy przyjdą solidne mrozy, jak tak właśnie będę palił w kominku.
Jeszcze lepszy wynik mógłbym osiągnąć, gdybym wolne przestrzenie między MEGA-RUF-em zasypał pelletem. Wtedy czas żarzenia były dłuższy i kominek jeszcze dłużej generowałby ciepło. Ale to będę mógł sprawdzić jak w końcu przyjdzie zima i będzie okazja na solidne grzanie.
Jeszcze lepszy wynik mógłbym osiągnąć, gdybym wolne przestrzenie między MEGA-RUF-em zasypał pelletem. Wtedy czas żarzenia były dłuższy i kominek jeszcze dłużej generowałby ciepło. Ale to będę mógł sprawdzić jak w końcu przyjdzie zima i będzie okazja na solidne grzanie.
Rozwiązanie zagadki.
Na koniec wyjaśnię wam, co zrobiłem źle podczas układania brykietu. To błąd, za który mogłem zapłacić wysoką cenę w postaci połamanych płyt szamotowych.
Brykiet RUF ułożyłem na leżąco. Ale nie przewidziałem, że kostki podczas palenia będą puchnąć. Na górnej "półce" nie zostawiłem miejsca na rozszerzanie się brykietu. Przez to warstwa kostek po rozgrzaniu się wygięła się w łuk.
Łuk z brykietu. |
Jak widzisz na zdjęciu, już po rozpaleniu się jednej kostki warstwa wygięła się w łuk. Kiedy pozostałe kostki zajęły się ogniem, promień łuku był jeszcze większy. Mogło się zdarzyć tak, że płonące kostki "wystrzelą" w górę lub rozszerzą się i rozpychając na boki "wykładzinę" paleniska sprawią, że płyty wermikulitowe popękają. Na szczęście, w międzyczasie środkowa kostka wypaliła się i nic złego się nie stało.
Dolna warstwa kostek ułożona została poprawnie. Po obu stronach zostawiłem odpowiednio dużo miejsca na rozszerzanie się kostek. Dzięki temu podczas palenia napuchnięte kostki miały gdzie się przesuwać.
Zapamiętaj!
Podczas układania kostek w palenisku należy myśleć i robić to z głową. Kostki RUF-a powinny być układane pionowo. Jeśli kładziemy je na leżąco, zostawmy miejsce na ich rozszerzanie podczas palenia.
Tak dla przypomnienia.
Brykiet SEK-POL możesz kupić w:
- marketach SELGROS
- marketach BRICOMAN
- na stronie www.kominkowybrykiet.pl
U mnie 15 minuta palenia wygląda tak jak u Pana 3 godzina, więc chyba zrobiłam coś nie tak ;)
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie, być może ma Pani lepszy ciąg kominowy i szybciej się rozpala w kominku. Tylko się cieszyć, szybciej ma Pani w domu ciepło.
UsuńOpalanie domu brykietem jest nieopłacalne. Wystarczy sobie policzyć koszty na przykładzie 25 zł brykiet na dobę. Ja zużywam 7m3 gazu = 14 zł na dobę. A w kominku pale dla nastroju i atmosfery tylko.
OdpowiedzUsuń25 zł za brykiet na dobę to około 13m3 gazu to nawet w duże mrozy tyle nie spale.
To tyle w temacie.
Pozdrawiam wszystkich ludzi lubiących atmosferę palącego się kominka w domu oczywiście opalanego tradycyjnie drzewem.
Wszystko fajnie, ale nie każdy ma dostęp do gazu. Ilość spalonego brykietu zależy również od wielkości domu, jego ocieplenia, zastosowanej wentylacji i wielu innych czynników. Ten wpis miał pokazać, że w kominku również można palić długo i efektywnie i nie trzeba dokładać co 2 godziny. 25 zł kosztował brykiet, który załadowałem do kominka. To dużo. Normalnie połowa z tego powinna wystarczyć.
UsuńRozumiem że jest Pan przeciwnikiem brykietu i nie mam zamiaru tego zmieniać. Ja jednak uważam, że biorąc pod uwagę wygodę, ilość ciepła i koszty, na brykiet warto spojrzeć przychylnym okiem.
Nic podobnego nie jestem przeciwnikiem brykietu.Sam używam sporadycznie chodzi tylko o to ze to nie opłacalne moim zdaniem.Jest za drogi.A do gazu to prawda nie każdy ma dostęp szczególnie ci mieszkający w kamienicach. Bo ci co mieszkają w domkach to mogą sobie zbiornik postawić na gaz.Jedno wiem bo z początku miałem obawy odnośnie rachunków za gaz. Jak każdy czytałem fora co ludzie piszą na ten temat. Różnie piszą ja mogę powiedzieć na swoim przykładzie bo nastawiałem się na ogrzewanie własnie kominkiem przed obawą przed dużymi rachunkami za gaz. Pierwszy rok paliłem własnie większość w kominku wypaliłem około 10m3 drzewa. Ale jak zobaczyłem ile piec bierze tego gazu i zobaczyłem rachunki przestałem. Bo roznieca nie jest duża tak naprawdę. a pracy przy kominku znacznie więcej.
OdpowiedzUsuńI mi również zdarzało się używane brykietu.
OdpowiedzUsuń