poniedziałek, 29 września 2014

Nie Wiem Czy Cieszyć Się Czy Płakać Czyli Moje Zdanie Na Temat Palenia Węglem.



Stało się, małopolscy radni przegłosowali najsurowszą ustawę antysmogową w historii naszego kraju. Za 5 lat w Krakowie wprowadzony zostanie zakaz palenia węglem i drewnem. To źle czy dobrze?

Zaczyna się od Krakowa, jednego z najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie, a skończy na całej Polsce. Władze przegłosowały projekt, który zakłada zakaz używania węgla, drewna i ciężkich olejów do ogrzewania mieszkań i domów.

Dozwolone będzie tylko palenie drewnem w kominkach, ale wyłącznie okazjonalnie, a nie w formie stałego ogrzewania. W dodatku emisja zanieczyszczeń z kominka nie będzie mogła przekraczać dopuszczalnego poziomu.

Nowo stawianych budynków ma to dotyczyć już od początku 2014 roku, zaś wszystkich pozostałych za 5 lat. Tym samym zimą z przełomu 2017 i 2018 roku, czy będzie ona sroga czy też nie, nikt w stolicy Małopolski węgla do pieca już nie dorzuci.

Polaków w ciągu następnych lat czeka rewolucja, którą mieszkańcy krajów zachodniej Europy przeżyli dawno temu. Zapewne wielu wyjdzie na ulice, podobnie jak w w drugiej połowie dwudziestego wieku we Francji czy w Niemczech, jednak tak jak oni wtedy, my również zapominamy, że czyste powietrze i zdrowie naszych dzieci jest dużo ważniejsze od tego ile pieniędzy wydajemy na ogrzewanie..."


Tak, chcę oddychać czystym i świeżym powietrzem. Tak, chcę być zdrowy i długo żyć i tego samego chcę dla swoich dzieci i wnuków. Tak, chcę czuć w powietrzu zapach kwiatów a nie palonych butelek PET. Tak, jestem za rewolucją, ale nie tak drastyczną. Mam wrażenie, że znowu zabieramy się za rozwiązanie problemu "od tyłu". Bo jak wytłumaczyć fakt, że nawet latem, kiedy nie palimy w piecach w powietrzu i tak mamy przekroczone normy syfu? Jak wytłumaczyć smog w letnie, aczkolwiek niżowe dni?


Na ten temat napisałem już cztery strony ale ich nie opublikuję, bo są to bardzo niecenzuralne teksty. Kiedy przeczytałem na twojapogoda.pl. artykuł "Kres palenia węglem, będzie rewolucja" to na początku się wkurzyłem, ale po głębszym przemyśleniu zmieniłem zdanie na temat tej rewolucji. Cytując część tego artykułu, możemy przeczytać, że

"Władze przegłosowały projekt, który zakłada zakaz używania węgla, drewna i ciężkich olejów do ogrzewania mieszkań i domów.

Dozwolone będzie tylko palenie drewnem w kominkach, ale wyłącznie okazjonalnie, a nie w formie stałego ogrzewania. W dodatku emisja zanieczyszczeń z kominka nie będzie mogła przekraczać dopuszczalnego poziomu.
Nowo stawianych budynków ma to dotyczyć już od początku 2014 roku, zaś wszystkich pozostałych za 5 lat. Tym samym zimą z przełomu 2018 i 2019 roku, czy będzie ona sroga czy też nie, nikt w stolicy Małopolski węgla do pieca już nie dorzuci."
Niech radni, wybrani przecież przez nas zajmą się problemem od głowy a nie od dupy strony. Należy najpierw zlikwidować z ulic jeżdżące trupy, które codziennie zatruwają miasta spalinami. Do miast mogłyby wjeżdżać tylko "ekologiczne" samochody, które nie emitują ton spalin. Należy dokładnie kontrolować to, czym ludziska w piecach palą i nakładać surowe kary na palaczy śmieci. Należy solidnie dotować tych, którzy zmodernizują instalacje CO i zamontują nowe, atestowane i ekologiczne kotły. Należy zachęcić mieszkańców do zainstalowania na kominach filtrów, wyłapujących to, co zasyfia powietrze. Jak te zabiegi nie pomogą, to wtedy dopiero można zakazywać palenia w piecach i zmuszać ludzi do grzania gazem albo prądem. A że prąd mamy z węgla, to i tak syf w powietrzu pozostanie, ale gdzie indziej. A koszt tej rewolucji i tak poniesiemy wszyscy, bo trzeba będzie wybudować ze trzy nowe, węglowe, syfiące elektrownie, żeby prądu w naszym kochanym kraju nie zabrakło. A na koniec najprostsze rozwiązanie i recepta na rewolucję. Jak każdy z nas będzie przy obecnych cenach mediów i kosztach życia zarabiał tyle, co Niemiec, Francuz, Belg czy ktokolwiek inny na zachód od Odry, to nie ma sprawy. Dzisiaj montuję kocioł elektryczny, ocieplam dom metrową warstwą wełny i styropianu, wymieniam okna na super energooszczędne i mam wszystko w dupie. Lasy nie są wycinane, węgiel wydobywa się tylko dla elektrowni i hut, a życie jest łatwe, miłe i komfortowe. Wtedy mogę płacić za prąd 500 zł miesięcznie i brać udział w urojonej rewolucji węglowej. Tylko gdzie wtedy będą pracować tysiące osób, które dziś wydobywają węgiel ścinają drzewa, produkują kotły i piece CO? Ciekawe jak i za co przeprowadzić tą rewolucję?

Koniec i kropka, bo znów się denerwuję pomysłami debili, którzy podobno są naszymi reprezentantami w gminach i w rządzie i których sami wybraliśmy. Czyżbyśmy sami strzelili sobie w stopę ?

A jakie jest wasze zdanie na ten temat i czy wiecie może co to znaczy okazyjne palenie w kominku drewnem?








czwartek, 25 września 2014

Drewno z Praktikera – Uważaj Co kupujesz !


Pierwszy przymrozek, z którym musiała się zmierzyć moja skrobaczka do szyb zaatakował 24 września 2014 roku. Białe dachy, biała trawa, lód na szybach, to bardzo wyraźne oznaki nadchodzącej zimy.  Pora więc na gromadzenie opału na zimę. Ponieważ ogrzewam dom kominkiem, to w moim przypadku w grę wchodzi tylko drewno i brykiet. 

Brykiet kupuję w marketach budowlanych. Ale trzeba uważać bo pierwsze można kupić wyrób brykietopodobny a po drugie, zauważyłem, że producenci zaczynają stosować sprytne zabiegi, które mają skusić klienta niską ceną, która nie zawsze idzie w parze z taką samą ilością produktu. Ale to już temat na kolejny wpis.

Tym razem poruszam temat drewna. Będąc w Praktikerze natknąłem się na ofertę sprzedaży drewna kominkowego. Paleta drewna, 1 metr przestrzenny opalu, ładnie zapakowana, otaśmowana, no prawie jak mebel. Cena to nieco ponad 200 zł za całą paletę. Trochę dużo, bo jak się poszuka, to metr przestrzenny drewna kominkowego można kupić taniej. A biorąc pod uwagę, że to co oferuje market to głównie brzoza, to cena jest jeszcze bardziej skandaliczna.








Ale najciekawsze było to, co zauważyłem, jak przyjrzałem się bliżej. 

Z boków palety ułożone zostały grube, solidne kawałki brzozy. Ułożone luźno, ale powiedzmy, że byłoby czym palić. A wewnątrz nawrzucane drobne kawałki różnego rodzaju drewna. Pocięte konary, drobne drewienka, które spłoną szybko i nie dadzą nam zbyt wiele ciepła. Z resztą, zobaczcie sobie na zdjęciach.

Za taką cenę to drewno na palecie powinno być ściśle poukładane, i powinny to być wyłącznie grube kawałki twardego drewna takiego jak buk, dąb, grab, brzoza a nie odpady z przycinania żywopłotu.

Drewno z Praktikera – Uważaj Co kupujesz
Drewno z Praktikera – Uważaj Co kupujesz

Drewno z Praktikera – Uważaj Co kupujesz
Drewno z Praktikera – Uważaj Co kupujesz


Współczuję ludziom, którzy zamawiają drewno w takiej postaci przez Internet lub telefon. Za cenę wysuszonego drewna bukowego lub grabu otrzymują towar, który nie jest wart swojej ceny.

Ja za taką ilość, takiego drewna mógłbym zapłacić około 100 zł. Nic więcej.

Dlatego jak już musicie kupować drewno w markecie to proponuję najpierw pojechać, obejrzeć co to jest za opał, jak wygląda, czy jest mokry czy suchy, czy nie jest czasem spróchniały lub zgnity i najważniejsze, czy jest wart swojej ceny. Odradzam kupowanie w ciemno, przez telefon lub Internet.

A najlepiej to drewno kupować samemu w składzie drewna lub u leśniczego. Wtedy mamy najmniejsze prawdopodobieństwo tego, że zostaniemy oszukani. 

Za kwotę 200 zł możemy kupić w składzie opału metr przestrzenny buka lub grabu w solidnych, grubych kawałkach, które będą się palić w kominku długo i dadzą nam dużo ciepła.

Dlatego też ja palę głównie brykietem, z niewielkim dodatkiem drewna. Kupujący brykiet wiem przynajmniej że płacę za uczciwą ilość towaru, i wiem, że w domu będę miał ciepło.

Masz jakieś doświadczenia z zakupem drewna? Chcesz przed czymś ostrzec czytelników tego bloga? Zostaw swoje uwagi w komentarzu. Każde ostrzeżenie jest bardzo cenne.



wtorek, 23 września 2014

Przebiegłem M A R A T O N !!! Pokonałem Swoje Słabości, Udowodniłem Sobie, Że Mogę Osiągnąć Wszystko.




20 maja 2014 roku rozpocząłem przygotowania do maratonu. W zasadzie to pierwotnie treningi rozpocząłem już w styczniu 2014 roku, ale zabrałem się za to zbyt ambitnie. Jako osoba, która nie biegała od kilku lat, zacząłem trenować dość ostro. Biegałem cztery dni w tygodniu i tak szybko, jak zacząłem, tak szybko trenować skończyłem. Po miesiącu treningów musiałem przestać, bo przesiliłem stawy w kolanach. Ciężko było mi chodzić, o robieniu przysiadów już nie wspomnę. 

Ale po kilku tygodniach kiedy moje nogi wydobrzały, postanowiłem ponowić treningi. Tym razem lżej, rzadziej, z przygotowanym planem treningowym. Postanowiłem sobie, że z końcem roku przebiegnę maraton. Dodatkową motywacją był mój zakład, w którym założyłem się z moim znajomym Jackiem, że w nowym roku zaliczę bieg o długości maratonu. Jeszcze jednym bodźcem była waga łazienkowa, która podpowiadała mi, że jeszcze trochę i zacznie zamiast wagi wyświetlać napis: "Proszę wchodzić pojedynczo !" Nie pozostawało mi nic innego, jak tylko wziąć się w garść, zaplanować treningi i zaliczyć królewski dystans. 

Ale bakcyla do zaliczenia maratonu złapałem jeszcze w roku 2013. Zalążkiem mojego pomysłu był Michał Szafrański który prowadzi blog JakOszczędzaćPieniądze.pl. To niesamowity człowiek który psychicznie powstał jak Feniks z Popiołu. On również zaliczył maraton, ale nie miał tak łatwo jak ja. Jako fan sporów zimowych pewnego razu połamał sobie w górach obie nogi. Jakimś cudem lekarze poskładali mu je, poskręcali śrubami, wzmocnili kawałkami blachy i wsadzili na wózek inwalidzki. Ale Michał nie załamał się, nie pogodził się ze swoją sytuacją i wyznaczył sobie cel - Maraton. Magię celu opisywałem już na moim blogu.  Rzeczy wydawać się mogła niemożliwa do zrealizowania. Z wózka inwalidzkiego na trasę maratonu. Ale to człowiek, który wie czego chce, ma wszystko doskonale zaplanowane (zwłaszcza sprawy finansowe) i konsekwentnie realizuje swoje plany. 

Wyznaczył sobie cel i zrealizował go. Po wielu miesiącach rehabilitacji, po wielu wyrzeczeniach, litrach wylanego potu, po godzinach treningów, przebiegł maraton. Pokonał swoje słabości, zmienił swoje życie, udowodnił sobie że może osiągnąć wszystko. Nie poddał się, wyznaczył sobie cel, był konsekwentny i wytrwały i dopiął swego. Przebiegł maraton. 

Całą swoją historię opisał na swoim blogu, i to właśnie Michał, jego blog i niesamowita historia zmotywowała mnie do działania. Ludzie sukcesu zaczynali od niczego. Ale znaleźli sobie mentora, który osiągnął wiele, zaczęli go naśladować i zaczęli osiągać podobne rezultaty. 

Podobnie było ze mną. Po przeczytaniu historii Michała pomyślałem sobie, że jak Michał mógł przebiec maraton, to ja również mogę. On był poskręcany śrubami, jak mam tylko nieco nadwagi. Dam radę. Wyznaczyłem sobie cel, przygotowałem harmonogram treningów i wziąłem się do roboty. 

Początki były trudne. Ciężko się biegało, ciężko było mi w ogóle wyjść na trening. Ale miałem przed sobą plan treningów, widziałem swój cel, wiedziałem, że jak wyjdę na trening, to wykonam mały krok w kierunku mojego maratonu. I wychodziłem, trenowałem i wracałem zadowolony, że zmotywowałem się do treningu i wykonałem kolejny, mały krok. A jak już zaczynałem marudzić, że mi się nie chce, że olewam ten cały maraton, to moja Kochana Żona Dorotka motywowała mnie do treningu - skutecznie. Mówiła, że jak zawalę plan treningowy to zaprzepaszczę wszystko, co do tej pory już wybiegałem, że będę miał do siebie pretensję, że wszystko zaczynam i nic nie kończę. I to działało i za to Ci moja Kochana Dziękuję. 

28 czerwca postanowiłem, że spróbuję swoich sił w długim dystansie. I o dziwo, pokonałem półmaraton, przebiegłem ponad 22 kilometry. I ten dzień utwierdził mnie w przekonaniu, że jest sens w moim bieganiu, że mogę przebiec maraton, wystarczy tylko trenować wytrwale i osiągnę to, co sobie zamierzyłem. 

I ten wielki dla mnie dzień nadszedł 20 września 2014 roku. Wszystko mi sprzyjało. Pogoda była idealna do biegania. Pochmurno, temperatura miedzy 15 a 20 stopni Celsjusza, bezwietrznie. Po prostu wyjść i pobiegać. 

Z domu wybiegłem około 7:30 rano. w ręce miałem butelkę z napojem izotonicznym, w kieszeniach spodenek dwie paczki ciastek Belvita. Wcześniej już zaplanowałem sobie trasę biegu więc wiedziałem, gdzie mam biec.



Na śniadanie przed biegiem zjadłem bułkę kajzerkę z dżemem truskawkowym i banana. Dzień wcześniej na kolację wsunąłem makaron z dżemem i cukrem. Wszystko to miało dać mi energię na cały bieg. I dało.

Podczas biegu piłem wtedy kiedy czułem pragnienie, jadłem po jednym z ciastek co kilka kilometrów i dzięki temu miałem energię na cały dystans. Przyznam się szczerze, że były momenty w których zamiast biec, szedłem. Jak moje płuca i stopy odmawiały współpracy to zamieniałem bieg w szybki marsz i wtedy najczęściej jadłem ciastka i piłem.

Ale im bliżej było końca biegu tym więcej znów było biegu. Łatwo nie było, ale osiągnąłem to, co chciałem, przebiegłem królewski dystans maratonu. Na potwierdzenie załączam screen z Endomondo, na którym widać trasę którą biegłem, czas, spalone kalorie i jeszcze kilka innych, ciekawych danych.


Może nie jest to jakiś oficjalny maraton, nie ma ekstra dokładnego pomiaru czasu ale dla mnie jest to jedna z najważniejszych rzeczy jakie udało mi się w życiu osiągnąć. Pokonałem siebie, swoje słabości, swoje lenistwo i dokonałem rzeczy, która jeszcze pół roku  temu wydawała się niemożliwa do wykonania. 

Podczas biegu straciłem 2,3 kg wagi. Zważyłem się przed i po biegu i wynik dość mocno mnie zaskoczył.

Podczas czterech miesięcy treningów i przygotowań straciłem 10 kg. Do założonego celu jeszcze trochę mi brakuje, ale jeśli osiągnąłem jeden cel, to osiągnę i kolejne. 

Ale nie osiągnął bym tego, gdyby nie pomoc Boga, który był cały czas ze mną. Dodawał mi sił, zdrowia i wytrwałości. 

Drugą osobą, która przyczyniła się do mojego sukcesu i której chcę podziękować jest moja żona Dorota. Wspierała mnie, dopingowała w treningach i wierzyła, że mi się uda. Kochanie, dziękuję Ci za to, że byłaś ze mną i mnie wspierałaś. Jesteś Cudowna!

A trzecia osoba, to wspominany już Michał Szafrański. To od niego i jego bloga wszystko się zaczęło. Zapaliła się iskierka, zakiełkował pomysł, który przerodził się w czyny. Michał i jego blog zmienił nie tylko moje sportowe życie, ale i finansowy chaos w ład i porządek. To dzięki niemu zacząłem planować swoje wydatki, organizować budżet domowy, prowadzić blogi i zmieniać swoje życie na lepsze, co jest misją Michała, którą zaraża innych. Mnie zaraził swoim optymizmem, charyzmą i konsekwencją w działaniu i za to Michał serdecznie Ci dziękuję. 

Na koniec dołączam filmik, który nagrałem zaraz po przebiegnięciu maratonu. To również są podziękowania ale nagrane "na żywo", na kilka sekund po zakończeniu biegu. Za jakość filmu i to jak wyglądam, z góry przepraszam, ale mam do tego prawo po ponad 4,5 godzinach biegu. 




piątek, 19 września 2014

Budowa Domu - Czy Na Pewno Potrzebujesz Blaszak?


Budowa Domu - Czy Na Pewno Potrzebujesz Blaszak
Dwa lata temu też mieliśmy ciepłą zimę. Wiosna przyszła szybko, i dość wcześnie można było rozpocząć budowę domu. Pamiętam jak dziś, że dokładnie 19 marca 2012 roku na naszą działkę wjechała ładowarka i w dwie i pół godziny wykonała wykop pod nasz dom. Ponieważ działkę miałem lekko pochyłą, a pod około 50 centymetrową warstwą gliny był piasek, to wykop wykonany ładowarką z doświadczonym operatorem za kierownicą nie trwał zbyt długo. Nie mam piwnicy, więc wykop nie musiał był głęboki. Majster, który wspierał mnie w budowie domu stwierdził, że pierwszy raz w życiu miał sytuację że w ciągu jednego dnia został wykonany wykop i szalunki na połowie domu.

No cóż, dobra działka, sprzyjająca pogoda, dobry operator i wszystko idzie jak po maśle.

Ale dzisiaj nie o tym chciałem napisać.

Pół roku przed wykonaniem wykopu miałem dylemat, który udało mi się dobrze i patrząc z perspektywy czasu słusznie rozwiązać.

Jak wiadomo, na budowie zazwyczaj potrzebny jest schowek, w którym można schować łopatę, taczkę, materiały budowlane, zgrzewkę piwa, grill, ubranie robocze i wiele innych rzeczy. Zwłaszcza, kiedy dom buduje się sposobem gospodarczym. Zdecydowana większość inwestorów kupuje blaszany garaż, w którym chowa to wszystko, a po zakończeniu budowy męczy się z jego odsprzedażą. No chyba, że docelowo ma w nim parkować samochód, ale to nieliczne przypadki.

A ja jak zwykle podszedłem do sprawy inaczej. A wszystko dzięki przygotowaniu na samym początku założeń dotyczących domu. Opisałem to w artykule Budowa domu -Od czego zacząć. Założyłem sobie wtedy, że dom będę ogrzewał kominkiem. A jak kominek, to i drewno. A jak drewno, to musi być drewutnia. Drugie założenie dotyczyło braku piwnicy. Mam co prawda duży garaż, ale założyłem, że kosiarkę, łopaty, taczki będę trzymał w domku gospodarczym w ogrodzie. Czyli dzięki spisanym na początku wymaganiom dla domu wiedziałem, że potrzebuję drewutni i domku gospodarczego. Pomyślałem więc, że zamiast wydawać niepotrzebnie ponad 1000 zł na blaszany garaż, który będzie pełnił funkcję schowka na budowie, a po jej zakończeniu będę się męczył z jego odsprzedażą, zbuduję od razu coś, co później zmieni swoje przeznaczenie i zostanie wykorzystane. Zbudowałem więc drewutnie i domek gospodarczy.

Budowa Domu - Czy Na Pewno Potrzebujesz Blaszak









Ale nie polecam kupowania gotowych w markecie. Jak zacząłem do narysowania sobie mojej przyszłej drewutni na papierze, potem poszukałem na aukcjach ofert deski elewacyjnej, której cena była o połowę niższa niż w markecie. Pojechałem do stolarni i kupiłem odpowiednią ilość desek i kilka kantówek o wymiarach 10 x 5 cm, jako szkielet konstrukcji. Potem kupiłem impregnat i wszystko kilkakrotnie pomalowałem. Na końcu zabetonowałem w ziemi sześć kotw do których zamocowałem kantówki. Deski elewacyjne przykręciłem do kantówek i dzięki temu miałem na pustej działce domek i drewutnię. Dach pokryłem papą. W trakcie budowy miałem gdzie usiąść, gdzie schować łopaty i taczki. Miałem też gdzie wylać resztkę betonu, która pozostała po zalewaniu płyty fundamentowej, wieńców itp. Po prostu zrobiłem sobie betonową podłogę w domku i w drewutni z resztek betonu. Na budowie nic nie powinno się zmarnować. Mój domek narzędziowy jest na podstawie kwadratu, o bokach długości 2,2 metra. To w zupełności wystarczyło na etapie budowy i wystarcza mi teraz.

Nie musiałem kupować garażu, nie mam problemu z jego odsprzedażą, mam drewutnię, którą rozbudowałem, mam gdzie schować kosiarkę, drewno na podpałkę, taczkę, i inne narzędzia ogrodnicze. A dzięki temu, że wszystkie materiały na ten domek kupiłem w stolarni, to za połowę ceny marketowej miałem taki domek narzędziowy, jaki chciałem. Na dzisiaj zmieniłbym w nim tylko to, że drewutnię umieściłbym po dwóch stronach domku, a nie z jednej strony. Ale tego nie chce mi się już przerabiać.

Wystarczyło przygotować listę wymagań dla przyszłego domu na wstępie a w czasie budowy mogłem sporo zaoszczędzić i na starcie zbudować coś, co będę wykorzystywał przez kolejne kilkanaście lat. Oszczędziłem czas, nerwy i pieniądze. I o to przecież chodzi bo podczas budowy domu każdy grosz się liczy.











środa, 17 września 2014

Budowa Domu - Od Czego Zacząć?


Dom to marzenie wielu Polaków. Wolność, cisza, swoboda, dużo miejsca, brak sąsiadów za ścianą. To wszystko jest bardzo kuszące. Dlatego też wielu mieszkańców szuflad w blokach ucieka na obrzeża miasta, do domów. Co prawda przeprowadzka do domu to również więcej obowiązków, dłuższe dojazdy do pracy czy szkoły, wcześniejsze wstawanie itp. Ale są to niedogodności, które można zaakceptować.

Ale co musi się stać, żeby zamieszkać w domu?


Ano dom ten musi ktoś zbudować Może to zrobić sam inwestor, może to zrobić firma developerska, może to zbudować zaufana ekipa budowlana. Możliwości jest sporo.

O ile inwestor, który może sobie pozwolić na zakup gotowego domu nie musi w zasadzie nic więcej robić, wystarczy tyko wyłożyć odpowiednio dużo gotówki, o tyle osoby, które zdecydują się na budowę domu przez firmę budowlaną lub też systemem gospodarczym, czeka ogrom pracy.  Zazwyczaj osoby takie po podjęciu decyzji o budowie domu zaczynają szukać odpowiedniej działki, na której zbudują wymarzony dom i spędzą resztę życia. Ale według mnie to spory błąd.

Nie należy zaczynać od poszukiwania działki.


Po podjęciu decyzji o budowie domu musimy najpierw policzyć, ile mamy pieniędzy. Musimy oszacować wszystkie oszczędności i udać się do banku, żeby oszacować, jak duży kredyt hipoteczny możemy otrzymać. Owszem, można się budować z bieżących zarobków, ale jeśli zarabiamy średnią krajową lub nieco więcej, to taka budowa może ciągnąć się latami. Jeśli możesz sobie na to pozwolić, ok. Ale jeśli nie masz gdzie mieszkać, chcesz jak najszybciej przenieść się na swoje śmieci, to zazwyczaj musisz się wspomóc jakimś kredytem.

Dlatego też krok pierwszy to oszacowanie możliwości finansowych. Im mniej kredytu, tym lepiej. Ale o tym będzie osobny wpis.








Dziś postaram się opisać krok drugi czyli co należy zrobić, zanim zaczniemy szukać działki.

Najpierw należy usiąść, wziąć kartkę i ołówek do ręki i wypisać wszystkie wymagania, jakie ma spełnić nasz przyszły dom. Możemy w tym temacie porozmawiać ze znajomymi, którzy mają domy, możemy przeglądać miliony projektów domów zamieszczonych w Internecie, możemy wypisać wszystkie nasze chciejstwa i marzenia. Im więcej wypiszemy tym lepiej.

Przy tej okazji musimy pamiętać, żeby na liście znalazły się takie istotne informacje jak to, czy dom ma myć parterowy, z użytkowym poddaszem czy piętrowy. Czy ma mieć piwnicę czy nie. Czy chcemy mieć w domu ciepłą wodę z solarów lub pompy ciepła. Pamiętajmy również o tym, że musimy wybrać sposób ogrzewania domu oraz wentylacji.

Mając już szczegółową listę wymagań możemy ruszać na poszukiwanie działki. Sporządzając listę wymagań zaoszczędzimy mnóstwo czasu, bo będziemy mogli dokładnie określić wymagania, jakie poszukiwana działka musi spełnić.

Jeśli chcemy mieć ciepłą wodę z solarów, działka musi być w odsłoniętym, nasłonecznionym miejscu. Nie może wokół niej być żadnych drzew, wysokich budynków, ani w chwili zakupu ani w planach. Jeśli chcemy ogrzewać dom gazem, poszukiwana działka musi się znajdować w pobliżu gazociągu. Jeśli chcemy dom parterowy, to działka musi być odpowiednio duża i najlepiej w kształcie kwadratu. A jeśli planujemy piwnicę, to łatwiej będzie nam ją zbudować na działce lekko pochyłej.

Jak widzisz, poszukiwanie działki bez sporządzonej wcześniej listy wymagań dotyczących przyszłego domu to niezbyt dobry pomysł. Założenie, że jak się kupi działkę, to potem dobierze się do niej dom, to byle jakie podejście do własnej przyszłości. Bo dlaczego mamy zbudować dom, który nie spełni naszych oczekiwań?

Oczywiście, idealnej działki nie znajdziemy. Ale zawsze możemy pójść na niewielki kompromis, kosztem innych zalet upatrzonej działki. O ile tylko większość naszych wymagań będzie spełniona.

Ja szukając swojej działki miałem już zbudowaną listę wymagań dla naszego domu. Wiedziałem, że będę korzystał z energii słonecznej, że chcę mieć dom parterowy i że ma to być dom energooszczędny. Dlatego też mogłem zrezygnować z dostępu do gazu na korzyść nasłonecznienia działki. I taką też działkę udało mi się znaleźć.

Pamiętaj, dom budujesz zazwyczaj na długie lata. Niech to będzie dom, który spełni większość twoich wymagań, dom w którym będziesz czuć się dobrze i bezpiecznie. Twój dom ma być ostoją, w której możesz się zaszyć i odciąć od całego świata.

Musisz też wiedzieć, że nawet jak już zbudujesz swój wymarzony dom to i tak znajdzie się kilka rzeczy które można by zrobić inaczej, lepiej, bardziej funkcjonalnie. Wtedy  masz dwa wyjścia. Albo zbudować nowy dom, albo zmienić ten już zbudowany tak, żeby czuć się w nim dobrze, akceptując pewne niedogodności.

Kolejny wpis poświęcę działce. Jak wybrać dobrą działkę i na co zwrócić uwagę przy poszukiwaniach.










niedziela, 14 września 2014

Jak Nie Czyścić Kominka Czyli Brednie Na Kobieta.Gazeta.pl!


Czyli o radosnej twórczości pani redaktor.

Całkiem przypadkiem trafiłem na dość pozytywnie brzmiący tytuł artykułu na kobieta.gazeta.pl, który brzmiał: "Wystarczająco Perfekcyjna Pani Domu: Jak wyczyścić kominek?". Zwiedziony pozyskaniem jakiejś dodatkowej wiedzy kliknąłem w link bez większego zastanowienia. Moim oczom ukazał się artykuł podzielony na siedem slajdów, na których zawarte były "mądre" porady na temat czyszczenia kominka. Im dalej brnąłem w głąb tej prezentacji, tym bardziej poszerzał się uśmiech na mojej twarzy. Żeby pokazać wam, co zawiera ten "artykuł" poniżej prezentuję wam najciekawsze wpisy z tego artykułu. Ciekawe, czy wy też uśmiejecie się tak samo jak ja?

Tak czy inaczej, wyraźnie widać, że porady, z których większości nikomu stosować nie polecam, pisała osoba, która kominek widziała co najwyżej na wystawie w sklepie.




"Kominki wykonane ze szkła hartowanego powinny być czyszczone z należytą starannością, żeby nie zostały porysowane. Czyść szkło znaną już mieszanką wody, octu i amoniaku. Rób to regularnie bo z czasem będzie coraz trudniej wyczyścić osmolone części."

Kto ma kominek ze szkła hartowanego? Niech podeśle zdjęcie, wrzucę na bloga. Według mnie tylko szyba jest ze szkła hartowanego a nie cały kominek.




"Czyszczenie rusztów kominka, wcale nie musi być trudne i pracochłonne. Do czyszczenia używaj mieszanki ze slajdu wcześniej, mydła lub olejów roślinnych, które natłuszczą powierzchnię i brud szybciej zejdzie. Na koniec możesz zastosować preparat nabłyszczający, który kupisz w sklepie."

Po pierwsze, mało który współczesny kominek ma ruszt. Po drugie 99,9% osób jeśli go ma, nie czyści go, bo po co, skoro za chwilę będzie znów brudny. A po trzecie, nabłyszczanie rusztu? Po każdym czyszczeniu? Rzeczywiście ma sens.:-)








Taka operacja może mieć sens po sezonie grzewczym, kiedy czyścimy kominek na lato. Tylko wtedy. Ale ja i tak czyszczę kominek i przygotowuję w nim brykiet i drewno gotowe do podpalenia. A nuż trafi się jakiś chłodniejszy wieczór i wtedy wystarczy tylko podpalić podpałkę i kominek już grzeje.



"Jeśli natomiast twój kominek obudowany jest cegłą lub metalową płytą, musisz zachować szczególną ostrożność podczas czyszczenia. W przypadku cegieł - nie czyść ich pod żadnym pozorem szczotką drucianą. Łatwo się kruszą pod wpływem ciepła. Możesz narobić więcej szkody niż pożytku. Ukruszona cegła może przyczynić się do tego, że ogień wydostanie się poza kominek powodując pożar."

To jest całkiem dobre. Autor pomylił obudowanie kominka ze zbudowaniem kominka z cegły. 

Według mnie ogień w kominku zamknięty jest we wkładzie, a ceglana obudowa to bufor ciepła i ozdoba. Chyba, że się mylę.



"Większość kominków wykonana jest z metalu pomalowanego na czarno. Jeśli jednak akurat twój kominek zrobiony jest z mosiężnej płyty, czyść go jak przedmioty z brązu. Do litra wody dodaj pół szklanki octu i łyżeczkę amoniaku. Wymieszaj i wyczyść ekran kominka. Następnie oczyść ciepłą wodą i wytrzyj do sucha."

Ja mam kominek zamknięty w obudowie, więc ciężko będzie go umyć z każdej strony. Chyba, że co rok będę rozbierał obudowę i mył kominek.

I na koniec moja ulubiona porada. Jest tak trafiona, że być może kiedyś ją zastosuję, ale wtedy będę musiał być bardzo wstawiony. Na tym slajdzie śmiałem się najgłośniej.



"Przed czyszczeniem kominka, wsyp ziarna kawy do wody i wlej taką mieszankę do kominka. W ten sposób zapobiegniesz kurzeniu się podczas wymiatania.

Nigdy nie stosuj zwykłej wody do gaszenia kominka. Cała sadza uniesie się do góry, zanieczyszczając wszystko, co napotka na swojej drodze.

Pamiętaj też, żeby nie czyścić kominka środkami chemicznymi jeśli nie jesteś w 100% pewna, że ogień i żar jest ugaszony. Substancje te są często łatwopalne. Możesz nie zdążyć ugasić nagłego wybuchu ognia."

Kominka wodą zalewać nie mam zamiaru, tym bardziej pełnym wiadrem wody z kawą. Wolę ją wypić niż wykorzystać jako opał. A czy nie wystarczy wykorzystać pustą butelkę po płynie do mycia okien? Prysnąć parę razy wodą na popiół i problem z pyleniem mamy rozwiązany. Jeśli ktoś potrafi w sposób sensowny wyjaśnić, co autorka miała na myśli, to proszę zostawić rozwiązanie tej zagadki w komentarzu.

Jeśli ktoś chce, może zastosować te porady przy czyszczeniu kominka, ale czy po tym kursie kominek będzie jeszcze spełniał swoją rolę? Moim zdaniem wtedy wystarczy tylko zamknąć drzwiczki, dolać wody do pełna i zamiast kominka mieć akwarium. Przynajmniej przez pół roku nie będzie stał bezczynnie. Zimą rybki odławiamy na wigilijny stół a kominek wykorzystujemy do grzania.


Wpisy o podobnej tematyce, które mogą Cię zainteresować:









piątek, 12 września 2014

19 Powodów Dla Których Zbudowałem Dom Parterowy i Jestem z Tego Zadowolony.


Dom parterowy czy budynek z użytkowym poddaszem? Takie pytanie zadaje sobie prawie każdy przyszły inwestor, który myśli o budowie domu. Aby znaleźć odpowiedź na tak postawione pytanie trzeba wiele przemyśleć i przeanalizować. Decyzja ta jest bardzo ważna, bo będzie nam towarzyszyła przez całe życie. Ja też stałem przed takim wyborem i wybrałem dom parterowy. A czy słusznie? Na dziś mogę powiedzieć, że tak.

Poniżej przedstawiam kilkanaście powodów, które zdecydowały o tym, że mieszkamy w domu parterowym.

  1. Dom parterowy to brak schodów. Im człowiek starszy tym większe trudności z ich pokonywaniem, a niestety z każdym dniem jesteśmy bliżej wieku emerytalnego.
  2. Brak schodów to brak kosztów z ich budową związanych. A montaż czy wykończeni e schodów to kwoty rzędu tysięcy złotych
  3. Dom parterowy to szybkie zakończenie budowy.
  4. Na zbudowanie jednopoziomowego budynku pozwoliła mi działka, która była wystarczająco duża i zbliżona kształtem do kwadratu.
  5. W domu parterowym z nieużytkowym poddaszem można zrobić strop z drewna oraz sufity z płyt gipsowo-kartonowych. Strop taki można wykonać samemu, nie trzeba szalunków, stempli, stali, przerw technologicznych oraz nie ma tyle wilgoci, która musi odparować. Ja tak mam i sobie chwalę.
  6. Strop wykonałem z drewna bo pozyskałem je z własnego lasu. Jedyny koszt to przetarcie, transport i impregnacja.
  7. W całym domu mam ogrzewanie podłogowe zasilane solarami i kominkiem. Wykonałem je w większości sam. Koszt, niski, bo zawiera tylko zakup materiałów na instalację. Żadnych rur, kaloryferów na wierzchu. Czysto i schludnie ale dla gości „dziwnie” bo brak jest u mnie elementów, które są w prawie każdym domu.
    Czy dom parterowy się opłaca?
    Czy dom parterowy się opłaca?
  8. Dom parterowy bez użytkowego poddasza to łatwe i bez komplikacji docieplenie stropu. Wystarczy dokładnie, szczelnie, w kilku warstwach rozwinąć wełnę izolacyjną na stropie i po strawie. Ciepło, cicho, przytulnie. Nie ma problemu z ocieplaniem skosów, wykańczaniem poddasza i ogrzewaniem piętra
  9. Ponieważ nie mam użytkowego poddasza (aczkolwiek kiedyś może będzie), to wykonanie dachu nie stanowiło problemu. W domu parterowym można wykonać najprostszy dach dwuspadowy albo kopertowy. Co prawda powierzchnia jest większa, ale kształt i wykonanie dużo prostsze niż a domach z użytkowym poddaszem. Można zrezygnować z okien dachowych, nie mamy jaskółek, wykuszy  i innych dziwnych kształtów, które po pierwsze komplikują budowę dachu a po drugie są doskonałymi miejscami do popełnienia błędów czyli przecieków oraz mostków termicznych.
  10. Dom parterowy to duża powierzchnia zabudowy i to jest minus, bo zabudowujemy sporą część działki. Ale taki budynek to również możliwość wykonania piwnicy tylko pod częścią domu, lub w ogóle z niej zrezygnowania. Budując wydajny, ekologiczny i sprawny system C.O. oraz inwestując w solidną izolację mogłem zrezygnować z piwnicy, a to nie mały koszt.
  11. Brak balkonów to ograniczenie strat ciepła do minimum. Każdy balkon który jest połączony z murem domu w sposób ciągły to mostek termiczny, prze który ulatują  nasze pieniądze. A w domu parterowym z użytkowym poddaszem  zawsze jakiś balkonik się znajdzie.
  12. Przebywanie wszystkich domowników na „jednym poziomie” to większa integracja rodziny i więcej wspólnie spędzonego czasu.
  13. Odpowiednie zaprojektowanie rozmieszczenia okien oraz wystawania dachu poza obrys budynku pozwala na „sterowanie” ilością wpadającego światła słonecznego do budynku. Odpowiednio dobrane wysunięcie dachu pozwala na wpuszczenie dużej ilości promieni słonecznych do budynku zimą a spore ich ograniczenie latem, czyli zimą dogrzewamy a latem chłodzimy dom. W domu z użytkowym poddaszem taka „automatyka” jest mocno utrudniona.
  14.  Prowadzenie instalacji np. wentylacji mechanicznej, elektrycznej, RTV, w domu bez użytkowego poddasza to sama przyjemność. Kładziemy wszystko na stropie i nie musimy kuć ścian, ukrywać przewodów wentylacyjnych i zabudowywać wszystkiego podwieszanymi sufitami. Dodatkowo, wszelkim naprawy, modernizacje, rozbudowy są ułatwione i nie powodują demolki w  domu.
  15. Dom parterowy to wykorzystanie każdego kawałka powierzchni, której nie tracimy na klatki schodowe.
  16. Niższe ściany, prostsza budowa, mniej komplikacji, to główne zalety domu parterowego. Ocieplenie można przyklejać stojąc na paczce styropianu. Ekipa budowlana nie potrzebuje rusztowania, nie trzeba wyciągu ani dźwigu żeby podawać materiały budowlane na kolejne kondygnacje czy zbudować konstrukcję dachu.
  17. Podczas prac wykończeniowych, urządzania domu i mieszkania nie ma problemu z wnoszeniem ciężkich rzeczy do domu. Nie trzeba się tłuc po schodach, wylewać ostatnich potów. Wjeżdżam samochodem do garażu albo dostawczak podjeżdża pod same drzwi, przekładam towar na podstawki na kółkach i wjeżdżam gdzie chcę. Jak przywieźli mi kominek, to pan kierowca podjechał pod drzwi, opuścił windę na wylewkę, zjechał paleciakiem i dostarczył mi kominek w miejsce gdzie teraz stoi. Nie wyobrażam sobie tachania pieca, kominka czy też 1000 litrowego zbiornika po schodach do piwnicy lub z powrotem.
  18. Zawsze chciałem mieć dom parterowy i wytrwale dążyłem do realizacji mojego marzenia, które stało się faktem.
  19. Mam rodzinę, w której są cztery osoby i dom parterowy wystarcza nam z nawiązką. Nawet gdyby było nas więcej, też nie byłoby problemu, no, chyba, że byłaby to liczba dwucyfrowa.
Jak widzisz, miałem sporo argumentów które przemawiały na korzyść takiego a nie innego budynku. Ty również powinieneś przed rozpoczęciem budowy wypisać wszystkie za i przeciw przemawiające na korzyść twojego wymarzonego budynku. Na etapie projektu wszystko jeszcze można zmienić. Im dalej w etap budowy, tym gorzej.










Etykiety

3.200 karcher opinie ASI300 barlinek bhp-453 black&decker błąd E03 brudna szyba brykiet brykiet barlinek brykiet Brik brykiet bukowo-dębowy brykiet bukowy brykiet Carrefour brykiet czy drewno brykiet dębowy brykiet drzewny brykiet eco-pal brykiet ECOMAX brykiet EQUATION brykiet Jula brykiet kominkowy brykiet leroy merlin brykiet mega ruf brykiet obi brykiet opinie brykiet PALLAP brykiet pini kay brykiet porównanie brykiet RUF brykiet sek-pol brykiet SEKPOL brykiet testy brykiet walec brykiet węglowy brykiet z Auchan brykiet z Castoramy brykiet z Leroy Merlin brykiet z obi brykiet z praktikera brykiet z trocin brykiet z węgla brykiet z węgla brunatnego budowa domu budowa domu pierwszy krok ciepło ze słońca ciepły dom czad czas palenia drewna czego nie robić przy czyszczeniu kominka czy taryfa nocna się opłaca czym myć szybę kominka czym ogrzewasz dom czym palić w kominku. czym rozpalać w kominku czyszczenie szyby kominka. darmowa energia darmowy brykiet dlaczego brykiet długie palenie w kominku dobry brykiet dom drewniany dom parterowy dom z drewna domek narzędziowy drewno drewno do pieca i kominka drewno kominkowe drewno z praktikera drewutnia działka budowlana ECO-PAL ECOMAX efektywne palenie w kominku finanse przy budowie domu garaż na budowe grzanie kominkiem halogen LED halogeny ledowe ile brykietu na sezon ile brykietu na zimę ile kosztuje ogrzewanie domu ile kosztuje ogrzewanie domu brykietem. ile stopni w domu instalacja C.O instalacja kominka z płaszczem wodnym instalacja solarna izolacja kominka ja oszczędnie palić w kominku jak czyścić kominek jak długo palić w kominku jak działa kominek jak mieć czystą szybę w kominku. jak nie czyścić kominka jak obudować kominek jak ogrzać dom jak palić brykietem jak palić w kominku jak poprawnie ocieplić poddasze jak pozbyć się chwastów z trawnika jak rozliczać prąd jak spala się drewno jak wybrać dobrą działkę budowlaną jak wybrać dobry kominek jak wybrać kominek jak wyczyścić szybę kominka jak zatrzymać ciepło w domu jaka temperatura w sypialni jaki kominek karcher KÄRCHER KÄRCHER opinie kiedy kupować brykiet kolektory słoneczne kominek kominek z płaszczem wodnym kominek blok kominek czy warto kominek z bezpieczeństwo kominek z płaszczem wodnym kominek z płaszczem wodnym czy bez? kominek żeliwny kominkowe prezenty kominkowy kominkowy przekładaniec kompresor kompresor black&decker kompresro ASI300 koszt ogrzewania domu kominkiem lampki lampki choinkowe lampki choinkowe LED Lazar Westa LED makita makita bhp453 maraton maxi brykiet mycie kominka mycie szyby kominka mycie szyby kominkowej nagroda dla aktywnych nagroda za komentarz obudowa kominka ocena wkrętarki makita bhp-453 ocieplenie domu ocieplenie poddasza ocieplenie stropu ocieplenie wełną mineralną od czego zacząć budowę ogrzać kominkiem dom ogrzewanie ogrzewanie domu kominkiem ogrzewanie domu solarami ogrzewanie podłogowe opakowania brykietu opakowania kartonowe opał na zimę opinie o brykiecie opinie o brykiecie. opis procesu spalania drewna oszczędzanie energii oświetlenie LED palenie brykietem palenie drewna palenie w kominku palenie w kominku brykietem palenie węglem palić brykietem czy drewnem pellet pellet drzewny pellet w kominku pini-kay pini&kay pinikay płyty kominkowe podłączanie LED-ów podłączanie żarówek LED podpałka podpałka do grilla podpałka do kominka podpałka domowe ognisko podpałki do kominka podsumowanie sezonu grzewczego 2013/2014 pomysł na prezent popiół poprawne temperatury w mieszkaniu poręczny kompresor. porównania brykietów porównania brykietu prąd problem z odpompowaniem wody. proces spalania proces spalania drewna projekt domu projekt gotowy czy indywidualny regulacja okien rekuperacja rockwool rozpalanie w kominku rozpalanie w kominku. spalanie drewna syfon pralki taryfa nocna temperatura w domu termomodernizacja test brykietów test podpałek do kominka test wkrętarki makita testy brykietu trawnik uni mata unia mata plus w domu nie wszystko musi się opłacać wady i zalety brykietu wady i zalety domu parterowego wady i zalety drewna kominkowego wady i zalety kominków wady kominków WD 3.200 KÄRCHER wełna mineralna wełna ursa wełna z Leroy Merlin wentylacja mechaniczna wentylacja nawiewno-wywiewna wentylacja z rekuperatorem wkrętarka wybór działki wybór projektu domu zabudowa kominka zakładanie trawnika zalety brykietu zalety kominków zaliczyłem maraton zatrucie dymem żarówki led-owe