W procesie palenia w kominku poza głównym czynnikiem, jakim jest ciepło, powstaje jeszcze popiół, czyli niezbyt pożądany i nieco uciążliwy odpad. Ale nie do końca. Na pozostałości po drewnie czy brykiecie można spojrzeć w dwojaki sposób. Po pierwsze, rzeczywiście, mamy z nim kłopot, bo co jakiś czas trzeba go wynosić, w salonie potrafi trochę nabrudzić no i musimy go wywalać albo do śmietnika, albo kompostownika (ja tak robię), albo możemy go rozsypać po trawniku (o ile palimy samym drewnem lub brykietem). Ale ten szary nieprzyjaciel może być również nieco pomocny. Ja palę w kominku dopiero drugi sezon więc guru w tej dziedzinie jeszcze nie jestem, ale zauważyłem, że popiół to wspaniały opóźniacz procesu spalania i ekstra miejsce do przechowywania żarzących się kawałków brykietu.
Kiedy kominek wygaśnie, wydaje nam się, że popiół jest już zimny, że możemy go wybrać, wynieść i mieć święty spokój. Ale to największy błąd. Ja też tak myślałem do chwili kiedy o mały włos nie spowodowałem pożaru w domu. Opisałem tą sytuację na Facebooku, w tym wpisie.. Od tej chwili, zawsze wynoszę popiół na zewnątrz i albo zalewam go wodą, albo zasypuję śniegiem. Nigdy nie wsypuję popiołu dopiero co wybranego z kominka do kompostownika. A sam popiół warto wybierać do metalowego wiaderka, żeby ograniczyć ryzyko poparzenia i wzniecenia pożaru.
Ale nie o BHP ma być ten wpis.
Kiedy musimy wybrać popiół z kominka, który nie ma popielnika, czyli taki jak mój, warto wybierać popiół z góry, tylko ten luźny i zimny. Pod tą łatwo dająca się wybrać warstwą popiołu znajdują się bowiem żarzące się, niedopalone kawałki brykietu i drewna. Zalegają one pod warstwą popiołu a ponieważ mają ograniczony dopływ powietrza, proces żarzenia przebiega wolno a kominek całkiem nie wystyga. Jak tylko zdejmiemy z nich popiół, kawałki zaczną się żarzyć i palić. Trzeba pamiętać, że podczas tej gwałtownej zmiany w kominku może pojawić się sporo dymu więc trzeba się spieszyć.
Gorący popiół w kominku |
Zanim zaczniemy wybierać popiół, trzeba już mieć przygotowany wsad do kominka, czyli drewno, brykiet oraz coś na podpałkę, np. kawałki kartonu i drobne kawałki drewna. W pierwszej kolejności myjemy szybę kominka, potem wybieramy drobny popiół z góry, następnie możemy ruszyć te niedopalone kawałki, aby umożliwić im szybsze rozpalenie się, a na końcu dokładamy do kominka kawałki papieru, drobne drewno oraz brykiet lub grubsze kawałki drewna. Przymykamy szybę kominka, ale nie do końca, żeby do paleniska docierało sporo powietrza i szybko zajęło się paliwo w kominku. Ja zawsze zostawiam małą szczelinę, która sprawia, że w kominku szybko się rozpala i szybko wzrasta temperatura. Jak już ogień rozpali się na dobre, zamykam drzwiczki całkowicie i przymykam nieco dopływ powietrza z zewnątrz.
Gorący popiół w kominku |
Dzięki temu, że nie wybieramy całego popiołu wraz z niedopałkami z kominka, mamy po pierwsze oszczędność w paliwie, bo z tych wyrzuconych niedopałków z biegiem czasu zbierze się całkiem pokaźna ilość paliwa kominkowego, po drugie, szybciej rozpalony ogień w kominku, bo gorące niedopałki, to niezła podpałka, po trzecie, mniej odpadów z kominka, bo wszystko się dopala i zostaje po tym niewiele popiołu, a po ostatnie, mnie bałaganu, bo wynosimy tylko trochę, całkiem przepalonego popiołu, który można zmieścić w niewielkim wiaderku.
Aha, jeszcze jedna uwaga. Wiaderko do wynoszenia popiołu powinno mieć pokrywkę. Drobny, lekki popiół, który przełożymy z kominka do wiaderka może nam pod wpływem ruchu, pozostawić niezłą, szarą ścieżkę od kominka do wyjścia. Po prostu, kiedy idziemy, popiół wyfruwa z wiaderka i zostaje w salonie. Kiedy jednak przykryjemy wiaderko pokrywką, nic nam się z niego nie wydostanie. To tak z mojego, praktycznego punktu widzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz