Czyli o tym jak nie wdepnąć w brykietowe gówno.
Rynek jest, i z roku na rok coraz bardziej będzie zalewany brykietem jak Stadion Narodowy wodą. Ale nie wszystko, co nazywane jest brykietem, jest nim w rzeczywistości. Trzeba bardzo uważać, żeby nie kupić worka trocin zamiast brykietu.
Jak więc wybrać dobry produkt? Jak nie wydać kasy na badziewie, które nie będzie chciało się palić?
1. Czytać mojego bloga. Zamieszczam na nim testy brykietów i wszelkiej maści paliwa kominkowego. Staram się wskazywać produkty godne polecenia i mówić, jakie pseudo paliwo kominkowe omijać szerokim łukiem.
2. Kupować wcześniej sprawdzone brykiety, którymi już wcześniej paliliśmy i które sprawdziły się jako źródło ogrzewania w domu.
3. Jeśli dopiero zaczynamy przygodę z brykietem i mamy w okolicy kilku dostawców, którzy oferują nam brykiet to najprościej jest kupić po jednej, dwie paczki każdego z brykietów i sprawdzenie, czy to co nazywane jest brykietem nadaje się do palenia w kominku.
4. Wybierając brykiet zwróćmy uwagę na:
- ilość trocin w opakowaniu. Jeśli jest ich dużo, to znaczy że brykiet się kruszy i jest kiepsko sprasowany
- jeśli kostki brykietu są napęczniałe, to znaczy że są wilgotne. Najlepiej wtedy nie kupować żadnej paczki z tej palety
Takiego gówna nie kupować! |
- miejsce składowania brykietu. Jeśli jest to pod chmurką, lub pod wiatą, ale w miejscu, gdzie może zasiekać deszcz, zachowajmy szczególną ostrożność. Brykiet prawie na pewno jest mokry i ma ponad 10 % wilgotności
- Jeśli chwycimy kostkę brykietu w obie dłonie i spróbujemy ją przełamać, to nie powinno nam się to udać. Jeśli większy kawałek się ukruszy, towar jest marnej jakości, kiepsko sprasowany.
- zapach brykietu. Jeśli pachnie drewnem, ok. Jeśli klejem, płytami meblowymi albo jeszcze czymś innym, dajmy sobie spokój. To syf nie brykiet.
- wygląd kostek. Jeśli są w nich trociny jednakowej wielkości to dobrze. Jeśli są w nich śmieci, folia, i duże kawałki np. kory to mamy w rękach dziadostwo nie brykiet.
- etykietę na brykiecie. Czy w ogóle istnieje i jakie mamy na niej informacje. Jeśli brykiet jest zgodny z normą, przetestowany przez jakiś ośrodek badawczy, to producent na pewno pochwali się tym na etykiecie, a wtedy mamy pewność, że towar jest lub przynajmniej opuszczając mury zakładu produkcyjnego był dobrej jakości paliwem. Zepsuć mogło go niewłaściwe składowanie brykietu przez sklep, ale o tym już pisałem.
- cenę brykietu. Te w kształcie walców i pinikay są zazwyczaj droższe od kostek RUF. Ale czy warto przepłacać, uważam, że w znacznej większości przypadków nie. Jeśli trafimy na promocję brykietu i kupimy paczkę 10 kg, za 5,99 zł, to nie ma się co zastanawiać. Jeśli tylko nie jest to brykiet z mdf-u, odpadków z płyt meblowych lub z wszystkiego, co do prasy wpadło, to można śmiało kupić większą ilość takiego paliwa. Informacje zawarte na etykiecie produktu mówiące o tym, że jest to brykiet z drzew liściastych czy też iglastych należy traktować z przymrużeniem oka. Zazwyczaj każdy brykiet jest mieszanką trocin takich i takich. Proporcje zmieniają się w zależności od tego, co w danej chwili produkuje tartak czy stolarnia, z której brane są trociny na brykiet. Nikt przecież nie segreguje trocin, bo jest to nieopłacalne. Tak naprawdę, bardziej niż skład brykietu liczy się jest sprasowanie i sposób palenia nim w kominku czy piecu. A gadanie o tym, że spalenie brykietu z iglaków zapycha komin to bzdura. Jeśli tylko palimy brykietem w odpowiedniej temperaturze i nie urządzamy z kominka wędzarnika, to wszystkie składniki brykietu dopalają się i nie ma niebezpieczeństwa zaklejenia komina. Jedyną różnicę może stanowić czas spalania się brykietów w których jest więcej trocin buka i dębu w porównaniu z brykietem z przewagą miękkich drzew iglastych. Ale cena brykietu, który szybciej się spala jest zazwyczaj niższa więc rekompensuje nam to nieco niższą jakość.
Mam nadzieję, że przybliżyłem wam co nieco temat związany z wyborem dobrego paliwa kominkowego. Najlepiej jest eksperymentować i samemu wybrać najlepsze dla siebie paliwo kominkowe. Ja na przykład kupiłem na tą zimę kilkanaście paczek pinikaya, ale uważam to za błąd, bo za te same pieniądze miałby, o 30% więcej brykietu w kształcie kostki RUF, którą lepiej mi się pali. Ale te kilka powyższych rad pozwoli wam na odrzucenie produktów, których nazwanie brykietem obraża produkty dobrej jakości. Zapamiętajcie, że gównem domu nie ogrzejecie, ale ubrudzicie się nim po same pachy!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz