Wiem, że może nie postępuję racjonalnie. Wiem, że może według niektórych to nie ma sensu. Podejrzewam, że będę miał wielu krytyków mojego sposobu na zasilenie magazynu z opałem.
Ale będę dalej tak robił.
Dlaczego kupuję brykiety w marketach i czasem przepłacam?
Powodów takiego postępowania jest kilka.
1. Jak jadę do marketu budowlanego, to przy okazji innych zakupów zawsze mogę kupić 2-3 paczki brykietu kominkowego. Rachunek może wzrośnie o kilkadziesiąt złotych, ale nie jest to jakaś drastyczna kwota.
2. Koszty zakupu brykietu rozkładają się na cały rok. Kiedy nadchodzi zima nie ma szoku, że trzeba jednorazowo wydać kilkaset złotych na opał. Magazyn opału będzie wtedy już np. w połowie pełny.
Ponieważ w nowym domu będę mieszkał pierwszą zimę, to nie wiem ile opału potrzebuję. W tej chwili kupuję brykiet i drewno i zapisuję ile kupiłem i ile spaliłem. Dzięki temu będę wiedział za pół roku, ile opału potrzeba mi na zimę.
Na następną zimę będę w stanie oszacować ile opału mi potrzeba. Dzięki temu będę mógł zaplanować tak miesięczne wydatki, żeby np. co miesiąc kupować po 10 paczek brykietu. Po roku będę miał już 1200 kg brykietu, a wydatków na opał nie odczuję zbyt dotkliwie. Być może wypiję kilka piw mniej lub nie zjem kilku paczek chipsów, ale za to w październiku będę miał zapas opału na kolejną zimę.
Prosty przykład. Załóżmy, że na całą zimę potrzebuję 2 tony brykietu. Daje nam do 200 paczek brykietu po 10 kg każda. Dzieląc to przez 12 miesięcy wiem, że muszę co miesiąc kupić 17 paczek brykietu. Jeśli chodzi o koszty, to przy cenie paczki brykietu w markecie na poziomie 8 zł, mamy wydatek na poziomie 136 zł miesięcznie. Kwota niezbyt wygórowana. Gdyby jednak trzeba było kupić te 2 tony brykietu za jednym zamachem, to nawet kupując paczkę za 7 zł, mamy jednorazowy wydatek na poziomie 1400 zł. A to nie mało.
3. Dostępność brykietu w miesiącach jesiennych jest mocno ograniczona. Próbując kupić brykiet w październiku czy listopadzie musimy się ustawić w długiej kolejce, bo wtedy większość ludzi kupuje opał. Zazwyczaj wtedy kupowane jest wszystko, co pojawi się w sklepach.
Ja w październiku mam już pokaźny zapas opału i wiem, że nie muszę się denerwować tym, że dla mnie brykietu zabraknie. Mam komfort psychiczny i wiem, że nawet jak nie kupię brykietu w październiku to i tak mam zapas na zimę.
4. Ceny opału, poza kilkoma niewielkimi wyjątkami, w sezonie jesiennym wzrastają. Ponieważ wszyscy szukają opału na zimę, producenci aby więcej zarobić i uniknąć braków towarów w magazynach, podnoszą nieco ceny. Widoczne jest to zwłaszcza, kiedy robi się chłodniej. Wtedy sprzeda się wszystko, co pozwoli nam ogrzać dom, nie ważne za jaką cenę. Mając zapas opału zrobiony wiosną i latem wiem, że nawet kupując część zapasów jesienią, i tak oszczędziłem trochę grosza kupując opał wcześniej.
5. Minusem zakupów przez cały rok jest to, że niekiedy jesienią zwłaszcza w marketach mamy całkiem niezłe promocje na brykiet. Wtedy można kupić tonę brykietu np. za niecałe 600 zł. To dobra cena, ale wtedy trzeba się spieszyć, bo brykiet znika w oczach.
6. Kupując po kilka opakowań brykietu miesięcznie możemy przywieźć go do domu własnym samochodem, w bagażniku. Wtedy nie płacimy za dostawę, która w przypadku zakupu całej palety brykietu kosztuje około 100 zł. Cz z tego, że brykiet kupimy za 700 zł za tonę, jak dodatkowe 15% dołożymy jako koszty transportu. To się opłaca tylko wtedy, kiedy zamawiamy kilka palet brykietu, np. z sąsiadami i rozbijamy koszty transportu na kilka kieszeni.
7. Kupując brykiet samodzielnie możemy wybrać sobie paczki które nie są poniszczone, brykiet w nich nie jest pokruszony i wygląda jak brykiet a nie jak worek z trocinami. Kupując całą paletę opału tak na prawdę nie wiemy, co dostarczy nam kurier.
8. Mając do wyboru kilka rodzajów brykietu w markecie latem, możemy kupić po jednej paczce każdego i sprawdzić, który jest najlepszy i kupować tylko ten dobry brykiet. Niestety jesienią nie mamy na to czasu. Musimy kupować to, co akurat rzucą na sklep.
9. Wracając z pracy do domu macie za pewne po drodze jakiś market budowlany. Wtedy nie tracąc zbytnio czasu można podjechać i kupić kilka paczek brykietu. Opał wtedy kupujemy prawie niezauważenie i zapełniamy składzik dość szybko. Jak to się mówi, przy okazji.
Wiem, że może przez to że nie korzystam z jesiennych promocji na brykiet trochę przepłacam za opał kupując go cały rok, ale dzięki temu już dużo wcześniej mam przygotowaną na zimę znaczną część opału i jesienią nie denerwuję się, czy dla mnie wystarczy opału w sklepie. Taki już jestem i się nie zmienię.
A wy jak kupujecie opał na ciężkie, zimowe czasy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz