Czyli brykiet Barlinka produkowany w Rumunii.
Dziś byłem w Leroy Merlin. Nie wiem dlaczego, ale lubię tam jeździć. Być może zielony kolor jest tak hipnotyzujący. Kupiłem już tradycyjnie kilka paczek brykietu "przy okazji". Chciałem kupić w Castoramie ale jak tam zajechałem i zobaczyłem, że brykiet wystawiony jest na zewnątrz, pada po nim deszcz i cała wilgoć z otoczenia śmiało wchodzi w paliwo kominkowe, to szybko stamtąd czmychnąłem. Nie chcę mieć kominka zalanego wodą.
Ale wracając do Leroy Merlin. Znalazłem w nim brykiet by Barlinek, kostki RUF, opakowanie o wadze 10 kg, z uchwytem do przenoszenia i drzewkiem na kostkach, ale w opakowaniu było 10 a nie jak zawsze 12 kostek. Mniejsze opakowanie od razu rzuciło mi się w oczy. Myślałem że poszli po bandzie i za tą samą cenę sprzedają mniej brykietu, ale nie. Pełne 10 kg, w 10 kostkach. Oznacza to, że jedna kostka waży 1 kg. Biorąc pod uwagę, że kostki są tak samo duże, no może nieco większe niż z opakowania z 12 kostkami, to trzeba założyć, że mają większą gęstość, bo masa to gęstość razy objętość. Czyli albo są bardziej mokre, albo są bardziej sprasowane.
"Rumuński" brykiet by Barlinek |
Pozostaje mieć nadzieję, że jednak są bardziej sprasowane, bo na etykiecie nigdzie nie ma informacji o wilgotności brykietu.
"Rumuński" brykiet by Barlinek |
"Rumuński" brykiet by Barlinek |
"Rumuński" brykiet by Barlinek |
A czy ten brykiet jest coś wart? Jeszcze nie wiem, nie testowałem. Ale biorąc pod uwagę, że kostki są bardziej zbite będą się one żarzyć a nie palić. Dzięki temu powinny długo generować ciepło, ale bez nastrojowego płomienia. Jak tylko będę miał sposobność, sprawdzę i opiszę wrażenia z palenia tym brykietem. Ale nie będę nim rozpalał, bo mógłbym zmarznąć. Najpierw rozpalę w kominku a jak już wszystko się wypali, to dorzucę opisywany brykiet i sprawdzę, czy długo podtrzyma ciepło. A mam ku temu okazję, bo zaczyna mrozić.
Dzień później.
Wieczorem kiedy w kominku już się wypaliło, dołożyłem trzy kostki brykietu Barlinka. Jak widać na dołączonym obrazu, brykiet ładnie się palił, szybko zajął się ogniem i generował sporo ciepła. Kostki są mocno sprasowane, ale niewiele "puchną". Na początku opalają się ładnym, jasnym płomieniem a później ogień nieco przygasa i kostki zaczynają się żarzyć i wolniej spalać.
Po wypaleniu się, zostawiają niewiele popiołu. Czyli brykiet jak należy. Ładnie się pali, generuje dużo ciepła, nie brudzi szyby. Tylko żeby jeszcze nieco mniej kosztował to byłoby idealnie, bo prawie 9 zł za 10 kg brykietu to jednak zbyt wiele.
Witaj,
OdpowiedzUsuńŚledzę twój blog i mam dwa pytanie jaki masz kominek i komin (systemowy?) pytam ponieważ widzę że rozpalasz często "przekładańcami" czyli dość mocno a mnie ostrzegano że takie ostre rozpalenie grozi popękaniem ceramiki w systemowym kominie... thx za odp z góry i pozdrawiam
ps: blog świetny
Ja mam kominek z płaszczem wodnym Lazar Westa, komin systemowy PLEWA. Dedykowany do kominków.
UsuńMoim skromny zdaniem, dopóki nie pali się w kominku węglem, to ceramika raczej nie powinna popękać, bo po pierwsze, jest dedykowana do kominków, czyli do odpowiedniej temperatury, a po drugie, mimo ostrego palenia z drewna czy brykietu i tak nie uzyskamy tak wysokiej temperatury jak dla węgla. A po drodze od paleniska do komina jest jeszcze ruszt z rur które wychładzają spaliny oraz około 1,5 metra rury, która też ochładza dym. Więc temperatura spalin w kominie nie jest równa temperaturze w palenisku.
Ja mam ten komin:
"System kominowy UNI fe tworzy trójwarstwowy, w pełni izolowany komin z wewnętrzną rurą ceramiczną odporną na korozję. Komin ten pracuje w podciśnieniu i jest przystosowany do odprowadzania gazów wylotowych o temperaturze do 400 °C. Komin jest odporny na pożar sadzy."
Najważniejsze jest ostatnie zdanie, bo jeśli ceramika ma wytrzymać pożar sadzy, gdzie temperatura jest na pewno wyższa niż 400 stopni, to normalne użytkowanie nie powinno mu zaszkodzić.