Ten wpis został poprawiony a jego nowa, uzupełniona wersja znajduje się na moim nowym blogu, pod adresem:
http://www.sprawdzonewpraktyce.pl/2015/09/najlepszy-i-najbardziej-efektywny-sposob-palenia-w-kominku-brykietem/
Podczas wielu testów, prób, błędów, wzlotów i upadków sprawdzałem, testowałem, kombinowałem co by tu zrobić, żeby przy paleniu w kominku zbytnio się nie narobić. Motywacją do tego było po pierwsze brudzenie się szyby kominka, po drugie, konieczność częstego dokładania do ognia a po trzecie wpuszczanie do salonu dymu, przy każdym otwarciu drzwi kominka. Wkurzało mnie to bardzo i moim celem było wyeliminowanie przynajmniej dwóch z tych uciążliwości, które zniechęcają do korzystania z kominka na co dzień.
Pierwsze próby wykonałem z drewnem, potem kilka kombinacji z brykietem w połączeniu z drewnem, a na koniec bawiłem się samym brykietem. W taki oto sposób powstały różne wersje kominkowego przekładańca. Sposób palenia polegający na załadowaniu kominka brykietem i drewnem w taki sposób, żeby nie trzeba było dokładać do kominka co najmniej przez 12 godzin. I paliłem sobie takimi przekładańcami, w zależności od temperatury wiosną tej zimy, w różnym stopniu wypełnionymi brykietem i drewnem. Ale pewnego wieczoru coś mnie tknęło.
Przecież brykiet, każdy, nawet najlepszy, jak się pali i się nagrzewa, to „puchnie” czyli zwiększa swoje rozmiary. Dlatego nie można zbyt ściśle układać kostek brykietu w pozycji „leżącej” bo możemy zniszczyć kominek lub w najlepszym wypadku brykiet może nam „wystrzelić” w górę i zasypać drzwiczki kominka, co spowoduje, że podczas ich otwierania albo gorące węgielki, albo zimny już popiół wysypią się nam na podłogę. A to nie jest zbyt pożądany efekt palenia w kominku.
Ale przecież brykiet rozszerza się głównie wzdłuż dłuższego boku. Czyli wynika z tego, że układanie kostek w pozycji „leżącej” czyli na dłuższym boku to chyba nie najlepsze posunięcie. Ale zaraz, przecież kostki brykietu czy też połamane walce można układać w pozycji „stojącej”. Czyli na „mniejszym” boku. Wtedy nawet jak brykiet się „powiększy” to nie wystrzeli nam w kominek, ale nieco tylko podniesie się w górę.
Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Pewnego wieczoru ułożyłem kostki brykietu stojąco. Na górę położyłem kilka kawałków grubego drewna, a na samą górę cienkie kawałki drewna i szczypy na podpałkę. Wszystko to podpaliłem i obserwowałem mój „wynalazek”. Co się okazało. Był to strzał w dziesiątkę. Okazało się bowiem, że palenie „od góry” sprawia, że szyba się nie brudzi, bo jak kominek jest zimny, podczas rozpalania, to ogień i dym są wysoko, nie dotykają szyby i nie powodują jej okopcenia. A jak już się rozgrzeje, to ogień „schodzi” niżej i już też nie zabrudzi szyby. Dlatego jeśli szyba zostanie zabrudzona, to tylko pod koniec palenia. Ale i to udało mi się rozwiązać, prawie. Trzeba odpowiednio ułożyć brykiet. Im bliżej szyby, tym niej warstw brykietu. Z tyłu paleniska trzeba ułożyć brykietu jak najwięcej. Podczas palenia, kiedy w kominku jest gorąco, wypali się brykiet, który jest najbliżej szyby. A że piec jest rozgrzany, to szyba się nie zabrudzi. A jak już będzie przygasać, to palił się będzie brykiet z tyłu kominka, co nie spowoduje prawie wcale zabrudzenia szyby. U mnie to się sprawdza.
Moim skromnym zdaniem, ułożenie kostek pionowo,
dość ściśle, to najbardziej efektywny sposób palenia brykietem w kominku. Jak na tak ułożony brykiet położymy jeszcze jedną warstwę ułożoną w pozycji leżącej, to mamy zapewnione grzanie przez dobrych kilkanaście godzin. W bardzo mroźne dni, których jak na razie nie było, można brykiet przesypać jeszcze pelletem. Wtedy uzyskamy bardzo długi czas palenia w kominku, bez potrzeby dokładania i otwierania drzwi kominka. Ja ładując kominek, tak jak na zdjęciach, dwoma paczkami brykietu RUF, po 24 godzinach od rozpalenia w kominku miałem w nim jeszcze sporo żarzących się kawałków brykietu. Wystarczyło tylko dorzucić kilka kawałków kartonu, trochę szczypy podpałkowej i znów w kominku miałem gorąco. Paląc normalnie, czyli dorzucając po dwa, trzy kawałki co jakiś czas na pewno spaliłbym więcej, bo jedna paczka brykietu pali się około 4 godzin.
Aby palenie brykietem w kominku sprawdziło się, nie można palić nim jak drewnem. Dokładanie co chwile po dwie trzy kostki to nieporozumienie. Brykiet szybko się wypali, nie wygeneruje zbyt wiele ciepła i zniechęci do siebie potencjalnego użytkownika. W ten sposób można dokładać brykietem pinikay. Bo jest on w kształcie kawałków podobnych do polan drewna. Ale to i tak nie wykorzystuje jego możliwości w sposób optymalny. Aby brykiet wykorzystać w maksymalnie optymalny sposób, musi on być ułożony w kominku dość ciasno. Tak, aby nie mógł się palić jednocześnie z każdej strony. Wtedy pali się powoli, daje dużo ciepła i w kominku długo mamy ciepło. Jeśli już musimy dorzucić do kominka to dokładane kawałki brykietu starajmy się układać jeden na drugim, tak, aby jak największą powierzchnią się stykały. Wtedy będą się długo i efektywnie palić.
Palenie brykietem różni się znacznie od palenia drewnem i dlatego ten, kto nie nauczy się korzystać z dobrodziejstwa jakie drzemie w kostkach brykietu, szybko się do niego zniechęci i będzie się o brykiecie wypowiadał w sposób mało pochlebny. Jeśli znacie takich maruderów, zaproście ich na mój Blog, niech poczytają sobie o paleniu brykietem i zmienią podejście to tego bardzo wydajnego i wygodnego w użytkowaniu paliwa kominkowego.
Przecież brykiet, każdy, nawet najlepszy, jak się pali i się nagrzewa, to „puchnie” czyli zwiększa swoje rozmiary. Dlatego nie można zbyt ściśle układać kostek brykietu w pozycji „leżącej” bo możemy zniszczyć kominek lub w najlepszym wypadku brykiet może nam „wystrzelić” w górę i zasypać drzwiczki kominka, co spowoduje, że podczas ich otwierania albo gorące węgielki, albo zimny już popiół wysypią się nam na podłogę. A to nie jest zbyt pożądany efekt palenia w kominku.
Brykiet ułożony "na leżąco" |
Ale przecież brykiet rozszerza się głównie wzdłuż dłuższego boku. Czyli wynika z tego, że układanie kostek w pozycji „leżącej” czyli na dłuższym boku to chyba nie najlepsze posunięcie. Ale zaraz, przecież kostki brykietu czy też połamane walce można układać w pozycji „stojącej”. Czyli na „mniejszym” boku. Wtedy nawet jak brykiet się „powiększy” to nie wystrzeli nam w kominek, ale nieco tylko podniesie się w górę.
Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Pewnego wieczoru ułożyłem kostki brykietu stojąco. Na górę położyłem kilka kawałków grubego drewna, a na samą górę cienkie kawałki drewna i szczypy na podpałkę. Wszystko to podpaliłem i obserwowałem mój „wynalazek”. Co się okazało. Był to strzał w dziesiątkę. Okazało się bowiem, że palenie „od góry” sprawia, że szyba się nie brudzi, bo jak kominek jest zimny, podczas rozpalania, to ogień i dym są wysoko, nie dotykają szyby i nie powodują jej okopcenia. A jak już się rozgrzeje, to ogień „schodzi” niżej i już też nie zabrudzi szyby. Dlatego jeśli szyba zostanie zabrudzona, to tylko pod koniec palenia. Ale i to udało mi się rozwiązać, prawie. Trzeba odpowiednio ułożyć brykiet. Im bliżej szyby, tym niej warstw brykietu. Z tyłu paleniska trzeba ułożyć brykietu jak najwięcej. Podczas palenia, kiedy w kominku jest gorąco, wypali się brykiet, który jest najbliżej szyby. A że piec jest rozgrzany, to szyba się nie zabrudzi. A jak już będzie przygasać, to palił się będzie brykiet z tyłu kominka, co nie spowoduje prawie wcale zabrudzenia szyby. U mnie to się sprawdza.
Moim skromnym zdaniem, ułożenie kostek pionowo,
Najbardziej optymalne ułożenie brykietu w kominku |
Takie ułożenie brykietu i drewna zapewniło mi ciepło z kominka przez 24 godziny |
Palenie brykietem różni się znacznie od palenia drewnem i dlatego ten, kto nie nauczy się korzystać z dobrodziejstwa jakie drzemie w kostkach brykietu, szybko się do niego zniechęci i będzie się o brykiecie wypowiadał w sposób mało pochlebny. Jeśli znacie takich maruderów, zaproście ich na mój Blog, niech poczytają sobie o paleniu brykietem i zmienią podejście to tego bardzo wydajnego i wygodnego w użytkowaniu paliwa kominkowego.
Zaczne od tego, ze pochwale Twoj wyczerpujacy wpis, bedzie mi bardzo pomocny w najblizszym czasie. Dopiero zaczynam moja przygode z paleniem w kominku i zaglebiam sie w temat brykietow, gdyz wydaje mi sie to najmniej czasochlonny i najbardziej wydajny sposob (poza tym nie mam za bardzo miejsca zeby trzymac drewno w mieszkaniu, a do castoramy mam 500m i zawsze moge skoczyc po brykiety). Mam dwa pytania: pierwsze to jaki metraz ogrzewales tymi dwoma paczkami? Ja mam 45m^2 a do kominka zmieszcze najwyzej jedna paczke. Drugie to jak ustawiales doplywy powietrza? Czy zamykales dosc szybko czy czekales az kazdy brykiet zaplonie? Jutro sprobuje Twojej metody i zobaczymy co z tego wyjdzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam (mam nadzieje, ze goraco ;))
Dziękuję za komentarz i za to, że czytasz mój blog. Wiem przynajmniej, że mogę komuś pomóc.
OdpowiedzUsuńW odpowiedzi na Twoje pytania.
Tymi dwoma paczkami ogrzewam dom parterowy o powierzchni 130 m2. Mój kominek jest dość spory więc spokojnie mieszczę ponad dwie paczki brykietu, ale w porównaniu z Tobą, mam też dużo więcej do ogrzania.
Dopływ powietrza. Podczas rozpalania uchylam minimalnie drzwi kominka (zostawiam szparę 3-5 mm), żeby ogień porządnie się rozpalił i komin odpowiednio rozgrzał. Taki stan utrzymuję przez 5-10 minut. Potem zamykam drzwiczki ale dopływ powietrza mam na maksimum otwarty. Po kolejnych 5-10 minutach zamykam dopływ powietrza mniej więcej do połowy. Ten czas wystarczy, żeby komin i kominek osiągnęły odpowiednią temperaturę i żeby w kominku dobrze się rozpaliło. Ale z tym dopływem powietrza nie możesz sugerować się mną na 100 %. Każdy kominek, każdy komin, każde miejsce jest inne. Trzeba eksperymentować. Po kilku rozpaleniach z brudną szybą albo byt szybko wypalonym brykietem znajdziesz najlepsze ustawienia dla swojego kominka.
Dobry brykiet przy solidnym dopływie powietrza powinien się palić, a po jego przymknięciu powinien się żarzyć, ale nie brudzić szyby.
Życzę powodzenia w pierwszych krokach w korzystaniu z kominka. Mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie przyjemność, podobnie jak dla mnie.
Na koniec zapraszam do czytania mojego bloga, bo w zanadrzu mam sporo ciekawych tematów ma wpisy i kilka nowych brykietów do sprawdzenia, więc na pewno nie będzie nudno.
Pozdrawiam.
Marek Mika
Żaden brykiet nie zastąpi drzewa a reklama jest dobra dla naiwnych.
UsuńKoszty palenia brykietem są takie same jak grzanie gazem.
2 paczki brykietu na dobę dobre to jest dla naiwnych ludzi niestety.
Nie ma takiej możliwości tyle powiem w tym temacie.
Jak ktoś umie sobie policzyć to niech policzy co jest tańsze.
Ja zużywam na dobę 7m3 gazu czyli okolu 14 zł a w weekend dla nastroju rozpalam w kominku zwykłym drzewem które wychodzi najtaniej i takie jest moje zdanie.
Panie Piotrze.
UsuńNie każdy ma dostęp do instalacji gazowej. Nie każdy ma gdzie przechowywać kilka metrów drewna przez dwa lata, żeby wyschło.
Ilość spalonego brykietu zależy od wielkości domu, jego izolacji cieplnej, wentylacji, temperatury na zewnątrz i tej, jaką chcemy mieć w domu itp.
Wiem już, że jest Pan przeciwnikiem brykietu kominkowego.
Ale jak policzy Pan koszty zakupu drewna, jego transportu, suszenia, przechowywania i pracy związanej z jego dostarczeniem pod kominek to nie wiem, czy wyjdzie taniej. Na pewno mniej wygodnie.
No i brykiet można kupować "na bieżąco" w miarę potrzeb. Z drewnem już tak dobrze nie ma.
Warto mieć trochę drewna i brykietu i palić tym, co akurat nam pasuje.
Pana porady są bezcenne. Ja korzystam z brykietu Barlinka z Castoramy. Rzeczywiście długo się rozpala. Jest to trochę kłopotliwe, ale po 14 godzinach kominek jest jeszcze gorący, a w palenisku mam kilka żarzących się niedopałków.
OdpowiedzUsuńJakie są Pana doświadczenia, czy lepiej palić/rozpalać dwa razy dziennie, czy wsadzić jedną podwójną porcję brykietu do paleniska?
Dziękuję za komentarz i zaglądanie na mój blog. Aby być na bieżąco i otrzymywać informacje o nowych wpisach, zapraszam do zapisania się na newsletter. To nic nie kosztuje, a informacje o nowych wpisach wpadają do skrzynki mailowej w chwili opublikowania wpisu.
OdpowiedzUsuńCo do palenia w kominku.
Brykiet Barlinek rzeczywiście mniej się pali, bardziej się żarzy ale dzięki temu generuje sporo ciepła przez długi czas. To brykiet wysokiej jakości aczkolwiek paląc nim tracimy trochę na klimacie kominka i tańczących w nim płomieniach, ale coś za coś.
Co do palenia i dokładania to ja preferuję załadowanie kominka raz i później już tylko umiejętne sterowanie dopływem powietrza. Dzięki temu nie musimy otwierać drzwi kominka, a przy tej okazji zawsze co nieco dymu do salonu wpadnie. Mamy spokój z dokładaniem, ładujemy kominek raz i przez kilkanaście godzin nie myślimy o konieczności dokładania kolejnej porcji paliwa. Dopiero wtedy palenie w kominku sprawia nam radość a nie staje się uciążliwą czynnością, którą trzeba co godzinę powtarzać. No i nie mamy okopconej obudowy kominka, sufitu i nie ma zapachu dymu w domu.
Robię tak, że wrzucam opakowanie 10kg i rozpalam drewnem od góry. To mi starczy na mniej więcej 14 godzin żarzenia się. Pytanie, czy może lepiej wrzuć podwójną porcję brykietu na raz?
OdpowiedzUsuńCo do newsletter-a, dodałem Pana blog do ulubionych kanałów rss w telefonie i teraz już będę na bieżąco:-)
Jeśli kominek na to pozwala i temperatura na zewnątrz, to proponuję załadować kominek dwoma paczkami brykietu. Jeśli na zewnątrz jest "ciepło" to taka ilość brykietu może niepotrzebnie zbyt nagrzać dom i niepotrzebnie spalimy tak dużo brykietu.
OdpowiedzUsuńTutaj już trzeba eksperymentować i dobierać ilość paliwa w zależności od temperatury zewnętrznej i wewnętrznej, którą chcemy uzyskać. Generalnie im więcej brykietu w komorze kominka umieścimy na początku, tym dłużej i efektywniej będziemy palić i nie będziemy musieli dokładać do paleniska. A wygoda korzystania z kominka i ciepło w domu to bezcenne walory tego źródła ciepła.
Ja palę tak:
Kiedy na zewnątrz jest "ciepło" czyli jeśli temperatura nocą nie spada poniżej -5 stopni, to rozpalam jedną paczką brykietu. Kiedy jest zimniej, pakuję do kominka dwie paczki brykietu i mam pewność, że jak się rano obudzę, to w domu będę miał oczekiwane 22,5 stopnia a w kominku będę miał gorący żar.
Dziękuję za użyteczny blog.
UsuńPozdrawiam
Witam
OdpowiedzUsuńbardzo wyczerpujący artykuł mam pytanie czy jezeli rozpalę rano np 1 paczka brykietu 3-4 polana drewna to osiągnę odpowiednią temperature do wieczora, oczywiście przy obecnych temperarurach
bo to częste dokładanie czasami jest denerwujące
pozdrawiam
Krzysztof
Dziękuję za komentarz.
UsuńNa tak zadane pytanie ciężko jest odpowiedzieć. Nie wiem jaki ma Pan kominek, jaki dom, jak dobrze docieplony. Jedna paczka brykietu wystarczy na około 3-4 godziny, 4 polana drewna do kolejne co najmniej dwie. Przy obecnych temperaturach w przedziale -5 do 0 stopni taki załadunek powinien wystarczyć na co najmniej 7 godzin grzania. Można też załadować kominek dwoma paczkami brykietu i wtedy mamy spokój na cały dzień.
Już niedługo opublikuję wpis, w którym przedstawię sposób długiego i efektywnego palenia samym brykietem. Zachęcam do zapisania się na newsletter wtedy o wpisie zostanie pan powiadomiony mailem.
Witam
Usuńdom jest ciepły to kanadyjczyk, ogrzewam parter ok 75mk i ciepłe powietrze klatką schodową dogrzewa poddasze oczywiście w zimne dni górę ogrzewam konwektorami.Rozumiem,ze pali Pan tylko brykietem, mam pytanie ile zużywa Pan brykietu na sezon,bo chcialby mieć porównanie z drewnem chodzi mi o porównanie kosztów ponieważ do tej pory uważam,że drewno wychodzi taniej, ale mogę sie mylić
pozdrawiam
Krzysztof
Podam przykład z wczoraj. Do kominka załadowałem dwie paczki brykietu. W kominku było "czerwono" przez 12 godzin a kolejne 12 godzin było gorąco i grzałem dom ciepłem zmagazynowanym w buforze. Czyli 2 paczki brykietu, 12 zł i spokój na co najmniej 24 godziny.
UsuńJeśli chodzi o zużycie brykietu, to poprzedni sezon, kiedy w nowym domu mieszkałem pierwszą zimę i nieraz grzałem na wyrost, asekuracyjnie, opisałem we wpisie
http://marekmika.blogspot.com/2014/05/podsumowanie-sezonu-grzewczego-20132014.html
W obecnym sezonie, w chłodne dni, kiedy temperatura nocą nie spada poniżej zera, zużywam jedną paczkę brykietu na dobę. Jak jest zimniej, to dwa opakowania. Koszt ogrzewania zależy od ceny brykietu. Czy jest taniej czy drożej niż drewno, nie wiem. Na pewno wygodniej.
Witam,
OdpowiedzUsuńJestem świeżym użytkownikiem kominka dwustronnego hajduk 2L i mam pytanie - kupiłem dla testu w casto paczkę brykietu (niestety mieszkanka liściasta i iglasta) więc sądzę, że to było przyczyną zabrudzenia szyby podczas palenia. Zgodnie z Twoimi zdjęciami z bloga do kominka wstawiłem całą paczkę brykietu ustawiając je jak Ty dla testów. Okazało się, że brykiet palił się juz 3 godzinę i bardzo nagrzał kominek, aż zorientowałem się, ze w całym domu jest dym. Czy wiesz może skąd taki sie brać? Czy coś może leży na wkładzie i się nagrzało zaczęło tlić? Czy przyczyną dymu może być jeszcze świeżość całego kominka (parę miesięcy i kilka grzań drewnem do nie tak dużej temperatury)?
Będę wdzięczny za pomoc.
Dziękuję za komentarz.
OdpowiedzUsuńDym podczas palenia w kominku to niepokojący objaw. Może się on wydobywać z nieszczelnego przewodu kominowego, z uchylonych drzwiczek kominka. Ale jak wspominasz, kominek jest nowy i pierwszy raz został nagrzany do słusznej temperatury. A każdy nowy kominek, zgodnie z zapisem w instrukcji użytkowania musi się "wypalić" czyli farba, którą jest pomalowany gdzie nie gdzie pod wpływem wysokiej temperatury się wypala a na zewnętrznej stronie obudowy utwardza. Jeśli dymu było niewiele to podejrzewam, że po prostu farba się wypaliła. Pytanie jeszcze czy można określić, jaki ten dym miał zapach. Jeśli "chemiczny" który można powiązać z farbą, to odpowiedź nasuwa się sama. Jeśli inny, trzeba obejrzeć kominek, przewód kominowy, obudowę kominka, jeśli został już zabudowany i sprawdzić, czy nic się nie tli. Kolejny krok to sprawdzenie, czy po wygaszeniu kominka dym dalej się pojawia. Jeśli tak, jego źródłem nie jest farba na kominku.
Tak czy inaczej, dym w domu nie powinien się pojawiać. Jeśli po wygaszeniu kominka nie będzie się pojawiał a po ponownym rozpaleniu znów się pojawi w mniejszej ilości to znaczy, że jednak kominek musi się wygrzać.
Sugeruję czujność i dokładne sprawdzenie całej instalacji i obudowy kominka, bo np. drewno może się tlić nawet przez kilka dni, zanim zapali się płomieniem. Dym w domu powinien niepokoić. Prawdopodobnie będzie to farba, ale dla bezpieczeństwa i spokojnego ducha proponuję sprawdzić wszystko dokładnie.
Jeśli nie można tego wykonać samemu, pozostaje zaproszenie kominiarza, który po pierwsze powinien odebrać instalację kominka w zakresie przewodu kominowego a po drugie może sprawdzić, skąd ulatnia się dym podczas palenia.
Dzięki za szybki komentarz. Zapach w całym domu był moim zdaniem lekko chemiczny, więc możliwe że to farba. Ale ilość dymu w domu (rzadkiego, ponieważ była to prawie niewidoczna mgiełka) trochę mnie przeraziła. Zobaczymy przy kolejnym paleniu a także przy odbiorze kominu przez kominiarza. Dym szybko usunąłem (w 2-3 godziny) włączając wentylację mechaniczną na maksimum. Natomiast jestem pozytywnie zaskoczony iloscią ciepła z takiej paczki brykietu. Intensywnie szukam brykietu liściastego w swojej okolicy, ponieważ produkt castoramy wydaje mi się kiepskiej jakości i do tego z drzew iglastych.
OdpowiedzUsuńNie wiem o którym brykiecie piszesz, bo w Castoramie można kupić kilka rodzajów. Ja jak na razie miałem do czynienia z czterema dobrymi brykietami. Jeden kupiony w ... Auchan i trzy z firmy SEK-POL, które można kupić w SELGROS, BRICOMAN lub na stronie producenta. O wszystkich, które w tym roku testowałem możesz przeczytać na moim blogu na stronie:
OdpowiedzUsuńhttp://marekmika.blogspot.com/p/brykiety-podsumowanie.html
Całkiem niezły jest też produkt firmy ECOPAL, który można kupić np. w PSB Mrówka. Tego brykietu nie ma w arkuszu porównawczym ale już wcześniej go testowałem. Co ciekawe, firma wysyła swoim nowym klientom paczkę brykietu gratis jako próbkę.
http://marekmika.blogspot.com/2013/11/brykiet-za-darmo.html
Jeśli masz jakiś z wymienionych przeze mnie sklepów w pobliżu, to możesz poszukać tych produktów.
I jeszcze jedna sugestia :-)
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz być na bieżąco, jeśli chcesz otrzymywać ode mnie powiadomienia o nowych wpisach na blogu, o nowych testach brykietów to zapraszam Cię do zapisania się na newsletter mojego bloga. Wtedy żaden nowy wpis Ci nie umknie.
Dzięki. W swojej okolicy Mińska Mazowieckiego z marketów mam tylko Castoramę. Zakup od producenta nie wchodzi w grę, ponieważ palę raczej rekreacyjne i zakup tony,nawet pół nie wchodzi w grę. Ale poczytam Twoje wpisy i znajdę gdzieś przy okazji dobry brykiet.
OdpowiedzUsuńJeszcze jedna propozycja.
OdpowiedzUsuńMoże znasz kogoś, kto pali w kominku często i kupuje brykiet w ilościach hurtowych? Wtedy mógłby Ci odsprzedać kilka paczek do rekreacyjnego palenia w kominku?
Znam pojedyncze osoby, które w ogóle kominek posiadają. Ale jeżeli jest tutaj ktoś z okolic Mińska Mazowieckiego to chętnie odkupię trochę dobrego brykietu.
OdpowiedzUsuńWitam Bardzo porządny artykuł o paleniu brykietem,dziwi mnie że producenci sami nie troszczą sie o dobre poinformowanie klientów o sposobach palenia tym materiałem,ograniczają sie do wychwalania brykietu jako super żródła ciepła i to na zasadzie kopiuj wklej,wszędzie to samo.Przeprowadzałem kilka prób z brykietem typu ruf i pini kay mieszanych z drewnem i byłem srednio zadowolony.brykiet palił się gwałtownie ,dawał wysoką temp ale krótko.Dobrze że trafiłem tutaj dam mu jeszcze szanse.
OdpowiedzUsuńPosiadam elke glass z makrotermu 13 kw z płaszczem wodnym,dom 160 m2 na dole podłogówka na górze kaloryfery.Pisze dlatego o kominku z płaszczem bo nie wiem jakie wy posiadacie a napewno jest różnica w paleniu miedzy nimi.kominek posiada wentylator(który można wyłączyć),sterownik pokojowy.Powiem szczerze że widząc jak gwałtownie daje ciepło brykiet nie wiem czy miałbym odwage włożyć tam jedna a o dwóch to nawet nie myśle, chyba razem z tą elka na orbite bym odleciał:)zdaje sobie sprawe że sytuacja zupelnie inaczej wygląda gdy kominek jest załadowany samym brykietem ale nie chciałbym stopić kominka.Proszę o porade jeżeli korzystacie też z wodniaków.dziękuje
Witam
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog, z dużą ilością ciekawych i przydatnych informacji. Trafiłem tu, szukając informacji o brykiecie, bo przymierzam się do ogrzewania tym paliwem.
Mieszkam w domu drewnianym podcieniowym, powierzchnia po podłodze 220m2(partner 100m, piętro 120m), z tym, że piętro jest jeszcze nie zrobione, więc tak na prawdę grzeję tylko dół. Ściany z bala 24x18cm, 25cm wełny. W związku z tym, że piętro jest jeszcze nie zrobione, to ovieplony mam strop 40cm wełny. Jeśli chodzi i ogrzewanie to zdecydowaliśmy się na DGP, ponieważ w naszej okolicy występują czasami braki prądu, trwające niekiedy kilka dni. Mieszkamy w domu dopiero od maja tego roku i na razie jest to podstawowe źródło ciepła, ale w przyszłości chcemy kupić kocioł zgazowujacy drewno i bufor ( w każdym pomieszczeniu mamy podlogowki).
Mam pytanie odnośnie palenia brykietem. Piszesz, że wkładasz do kominka paczkę brykietu na raz, żeby nie dokładać co chwilę po kostce. Jak to się ma do ogrzewania DGP, Ty posiadasz bufor i nadmiar ciepła magazynujesz, ja nie mogę zmagazynowac nadmiaru ciepła, czy taki sposób palenia nie przegrzeje mi wkładu ? Ja obecnie palę trzy letnim bukiem i przy temperaturach na zewnątrz od -2, do 4°C, pale raz dziennie, rozpalam ok 18, wkładam 3 polana , ok 23, 2 polana , temp w domu 22-25°C.
Zastanawiam się nad brykietem, bo z tego co widzę, jest wygodniejszy (nie trzeba wcześniej kupować, sezonowac, itp.), ale nie wiem, czy zda u mnie egzamin przy DGP.
Pozdrawiam
Bufor polecam. Super sprawa. Po pierwsze, przy podłogówce mamy stabilizację temperatury wody niezależnie od stanu kominka a po drugie,
OdpowiedzUsuńnawet po wygaśnięciu ognia mamy zmagazynowane ciepło na kolejne kilka godzin. Im bufor większy tym lepiej.
Jeśli chodzi o palenie brykietem, to jego intensywność zależy głównie od strumienia dopływającego powietrza. Jeśli masz
w kominku przepustnice i możesz ograniczać dopływ powietrza do kominka, to możesz swobodnie regulować intensywność spalania się
brykietu. Według mnie po sprawdzeniu i odpowiednim nauczeniu się palenia we własnym kominku można palić brykietem długo i efektywnie, nie
przegrzewając wkładu. Proponuję zacząć od kilku kostek i stopniowo, dzień po dniu zwiększać ilość paliwa ładowanego jednorazowo
do kominka. Z biegiem czasu nauczy się Pan, jak załadować kominek raz i palić w nim przez kilkanaście godzin bez otwierania drzwiczek.
Palenie brykietem polecam, ale całkowitego rezygnowania z drewna nie. Dobry brykiet jest suchy, wydajny, dobrze się rozpala i długo pali.
Łatwo jest go magazynować i przy obecnej dostępności brykietu w sporej ilości sklepów można kupować go "na bieżąco" bez potrzeby magazynowania
jakiejś dużej ilości.
witam
UsuńWydaje mi się, że każdy musi wypracować swoja metodę palenia w zależności czy posiada wkład powietrzny czy wodny (bufor czy tylko bieżący odzysk ciepła ulatującego do komina) oraz jaką posiada moc dany wkład oraz szczelność. Autor bloga ma bufor co sprawia, że ogromne ciepło po włożeniu całych paczek brykietu nie uleci częściowo do atmosfery tylko zostanie zmagazynowane w buforze..coś jak kominki steatytowe gdzie pali się na maxa 2h a potem 24h materiał oddaje to ciepło...Ktoś kto ma tylko wkład powietrzny bez "magazynu ciepła" powinien wg mnie wybrać mniej energetyczny materiał który dostarczy mniej ciepła ale w dłuższym okresie czasu. Drewno w tym wypadku lub jego większa część przy załadunku odda to podczas powolnego spalania plus zostanie po nim popiół trzymający dużo ciepła...Brykiet natomiast spali się prawie całkowicie. pozdrawiam.
witam
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że każdy musi wypracować swoja metodę palenia w zależności czy posiada wkład powietrzny czy wodny (bufor czy tylko bieżący odzysk ciepła ulatującego do komina) oraz jaką posiada moc dany wkład oraz szczelność. Autor bloga ma bufor co sprawia, że ogromne ciepło po włożeniu całych paczek brykietu nie uleci częściowo do atmosfery tylko zostanie zmagazynowane w buforze..coś jak kominki steatytowe gdzie pali się na maxa 2h a potem 24h materiał oddaje to ciepło...Ktoś kto ma tylko wkład powietrzny bez "magazynu ciepła" powinien wg mnie wybrać mniej energetyczny materiał który dostarczy mniej ciepła ale w dłuższym okresie czasu. Drewno w tym wypadku lub jego większa część przy załadunku odda to podczas powolnego spalania plus zostanie po nim popiół trzymający dużo ciepła...Brykiet natomiast spali się prawie całkowicie. pozdrawiam.
Dziękuję za obszerny komentarz.
UsuńZgodzę się z pierwszą częścią wypowiedzi. Co do czasu spalania się drewna i brykietu, to z moich doświadczeń wynika, że palenie brykietem po jednym załadowaniu kominka może trwać nawet dobę, co trudno jest powtórzyć paląc drewnem. Brykiet jest po prostu bardziej skompresowaną postacią drewna i pali się dłużej, oddając sporo ciepła.
Mam bufor, to racja i jestem w stanie zmagazynować sporą ilość energii wygenerowanej przez kominek, ale osoby które nie korzystają z dobrodziejstwa bufora też mogą się cieszyć ciepłem przez długi czas. Wystarczy, że będą kontrolowały proces spalania się brykietu przez odpowiednie przymknięcie dopływu powietrza.
Na koniec znów muszę się zgodzić z komentującym. Brykiet spala się całkowicie, drewno po zakończeniu spalania zostawia sporo niedopałków a to jakby nie było strata paliwa.
Witam,
OdpowiedzUsuńśledzę zawartość bloga już od jakiegoś czasu, korzystam z porad i sam eksperymentuję z brykietem.
Ale od jakiegoś czasu nurtuje mnie jedna kwestia - wiadomo, że nie powinno się palić drewnem iglastym (głównie z powodu żywic) ale jak wygląda to z brykietem z drzew iglastych?
Czy on również jest szkodliwy dla kominka/komina?
Wiadomo, że większość marketowych, tanich brykietów jest zrobiona z drzew iglastych lub co najwyżej mieszanek, mimo to nie strzelają, nie dymią zbytnio itp.
Warto przepłacać za brykiet typowo liściasty?
Nie potrafię nigdzie znaleźć jednoznacznej odpowiedzi na moje wątpliwości, może ktoś pomoże?
Witam
OdpowiedzUsuńciesze sie , ze nareszcie znalazlem blog z konkretami I na temat ! Jestem na etapie planowania zakupu pieco-kominka z buforem ciepla o mocy ok.6kW dla pow.domu 100m2 dobrze izolowanym z wentylacja mechaniczna. Panskie porady poparte doswiadczeniem sa naprawde satysfakcjonujace dociekliwych blogerow.Pozdrawiam I nadal bede sledzic Panski blog.
Lester
Dziękuję za miłe słowa :-)
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńStosowałem się do rad Marka i choćbym nie wiem jak palił to dłużej niż 7h i koniec nie ma trzech paczek brykietu RUF od Dudy po za tym najlepiej wychodzi jednak zakup brykietu RUF w Castoramie paczki mają po 10 kg a nie 8,36 jak brykiet od Dudy i na początku sezonu kosztują 5,45 choć niestety teraz w Krakowskich Castoramach pokazał się ruf z jakiejś firmy pol cośtam już na oko wygląda tragicznie i kosztuje 6,55 jak więc naprawdę to sam już nie wiem co wrzuca do tego kominka co by było dobrze ???
Witam
UsuńTrzy paczki na 7 h to dużo. Albo zbyt mocno Pan grzeje, albo ma Pan zbyt duży ciąg kominowy. Spotkałem się już z tym, że moi czytelnicy mieli zbyt mocny cug w kominie i opał znikał z kominka w oczach. Pomogło częściowe zasłonięcie czerpni powietrza z zewnątrz. Przed tym proponuję jeszcze zastosować jeden ze sposobów na wydłużenie czasu spalania się brykietu opisany na
http://www.sprawdzonewpraktyce.pl/2015/12/palenie-brykietem-i-pelletem-dobrze-dobrana-para/
Witam
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i konkretny opis na palenie brykietem w kominku.
Mam natomiast pytanie do Pana Marka odnośnie mojego sposobu na palenie w kominku. Otóż posiadam kominek z płaszczem wodnym Makrotem 24kw i załadowuję 2 paczki brykietu i rozpalanie. Sterownik jest T-com elektroniczny tzn. sterowanie tylko przepustnicą powietrza na dolocie powietrza. Ustawiam na temperaturę 65 załączanie pomp CO i teraz jak się rozpali to ładnie się tli tak jak powinien palić się brykiet. I właśnie tu jest problem bo temperatura spalin na zamkniętej szybie oscyluje w granicach 65-75 stopni przez co w kominku gromadzi się smoła i momentalnie brudna jest szyba już po 4 godzinach palenia. Sterownik ma cały czas otwartą przepustnicę na 100% .Całość palenia około 9 do 10 godzin co uważam za wynik dobry. Sposób drugi to wsad również 2 paczki standardowe rozpalanie i szyba uchylona na lekkim dolocie powietrza. Pali się lekkim małym płomieniem, cały czas jest czerwono w kominku a temperatura spalin oscyluje w granicach 110 do 130 stopni. Czas palenia około 6 godzin bez takiej ilości smoły i są widoczne efekty - czystsza szyba. W przypadku pierwszym popiół jest szary bo widać, że się wszystko ładnie dopaliło. W drugim przypadku w kominku robią się takie tak zwane kaniony i popiół jest częściowo szary i o dziwo czarny. Jak znaleźć złoty środek i kompromis między sposobem 1 (długość palenia) a sposobem 2 (mniej smoły i czystsza szyba). Jaką temperaturę spalin uzyskuje Pan u siebie?
Przepraszam, że taki długi post ale chciałem opisać problem bardziej szczegółowo aby miał Pan pełniejszy obraz pracy kominka.
pozdrawiam
Dziękuję za komentarz.
UsuńOdpowiedź jest trochę długa, dlatego też umieściłem ją na blogu, na stronie:
http://www.sprawdzonewpraktyce.pl/pytania-czytelnikow-odpowiedzi-marka-autora-bloga/
Witam !!! Naprawdę wielkie dzięki za te Pana opisy przydały mi się w 100%
OdpowiedzUsuńWitam . Może to Panów zdziwi ale jestem kobietą i uwielbiam palić w kominku.Z czego bardzo cieszy się mój mąż. Jestem przeszczesliwa ze trafilam na Panski blog i wreszcie dowiedziałam się tylu fantastycznych rzeczy na temat jak palić brykietem.Bardzo pomocne są tez zdjecia.Jutro biegnę po brykiet i do dzieła! Dzięki wielkie .Będę Pana stałą czytelniczka.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Cieszę się, że będę miał stałego czytelnika. Na tym blogu od jakiegoś czasu niewiele się dzieje. Nowe wpisy publikuję na moim blogu, który znajduje się pod adresem SprawdzoneWPraktyce.pl . Serdecznie zapraszam.
OdpowiedzUsuń